Nie będę już nawet wychwalał pogody, gdyż wiem, że w wielu miejscach czapki, szaliki, śniegowce wróciły do łask.
Jak wbiegłem na pola, to nie wiedziałem czy wpierw do strumyka, czy jednak sprawdzić czy jest już jakieś źdźbło soczystej trawy. Postanowiłem, że wpierw trawa, a potem będę badał temperaturę wody.
Oczywiście gdy już raz wbiegłem do strumyka, to dostałem ataku radości i trochę poszalałem. O tej porze cały teren był mój, nie licząc paru okazów czapli siwej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość