27.02.2013

wcześnie rozpoczęty dzień

Obudziłem się późną nocą i poczułem się jakoś nieswojo. Jakby jakaś część mojej enzowości chciała się zepsuć. Byłem na granicy jawy i snu i z początku nie bardzo potrafiłem określić o co chodzi. W końcu jednak poczułem, że to coś na kształt lumbago, ale słabsze niż poprzednim razem.
Zasnąć jakoś już nie potrafiłem, leżeć niewygodnie, siedzieć niewygodnie. Do brzasku jeszcze daleka droga.. usadowiłem się koło okna i chwilę popiskiwałem - tak, Pani usłyszała, przedarłem się przez jej sen. Niestety na początku źle się domyśliła w czym mam problem - sądziła, że mam pilną potrzebę i wzięła mnie na spacer. I poszedłem na siku o 3 rano, na szczęście podczas tego wyjścia rześkie powietrze Panią dobudziło i zauważyła, że chodzę w inny niż normalnie sposób. Jak wróciliśmy, to i Pan już nie spał. Zapadła decyzja, że rano pojadę do tutejszej zwierzęcej kliniki.
Musiałem przetrzymać do 7 rano. Ułożyłem się na Argentynce, Pani obok mnie, dałem się przytulić i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Ponoć podczas snu się przeciągałem i zrobiłem małą orkę, więc może nie było tak źle?
Po szóstej Pan zaczął przygotowania do naszego wyjścia - obserwowałem je nie ruszając się ze skóry. Pan zniósł mnie na dół i podjechaliśmy do kliniki. Chwila oczekiwania, bo pomimo wczesnej pory byli i inni pacjenci. Tak czekając czułem, że może...może jednak nic mnie nie boli? Może jednak samo się wszystko naprawi? Tak, właśnie takie myśli mi się kłębiły we łbie, mnie którego wizyta u weterynarza nie stresuje;-)). Gdzieś tam jednak mam zawsze taki mały stresik, chyba każdy go ma tylko różnie się okazuje swój lęk. Ja udaję, że jestem odważny.
Na wszelki wypadek po wejściu do gabinetu sam chciałem wskoczyć na kozetkę, aby pokazać, że czuje się całkiem dobrze. Pan jednak mnie podsadził. Stałem grzecznie i dałem się lekarce zbadać - zaraz dostałem pochwały za to, że się potrafię zachować. Tak sobie myślę, że jakby był konkurs na najlepiej zachowującego się u weterynarza psa, to mógłbym startować i na pewno miejsce na podium bym zajął! - tak skromnie myślę.
Miła pani doktor porządnie mnie zbadała, jedyne co wyczuła, to mój pełny pęcherz, cóż, wcześniej miałem problem jak się ustawić do sikania i postanowiłem poczekać. Potem nagle zbadała moją prostatę. Poczułem się od razu jakby zdrowszy;-)
Wszystko mam w porządku, dostałem jednak tabletki przeciwbólowe i już pierwszą porcję Pani mi przemyciła w misce ze śniadaniem. Udałem, że nie zauważyłem i bez fochów zjadłem.
Z kliniki wróciłem jak całkiem inny pies, sam nie wiem co spowodowało zmianę, ale ciesze się, że mogłem sam wejść po schodach i położyć się do porannej drzemki bez problemów.
Czuję, że będzie to dzień pełen snu - nocka zarwana, już nie jestem roczniakiem i muszę mieć odpowiednią ilość przespanych godzin w ciągu doby.

Moje smętne odbicie w drzwiach wejściowych do Kliniki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...