Nowe miejsce do wylegiwania się, na początku podszedłem do skóry z pewną nieśmiałością. Nie była dywanem czy wykładziną, które w naturalny sposób służą by na nich leżeć. Skóra wydawała mi się za śliska. Ale wystarczyło że na nią wlazłem, a już poczułem, że to jest miłe miejsce na drzemki.
Zapachowo nie kojarzy mi się z niczym - kanapa niby też skórzana, ale zapach jest inny.
Nazwałem ją Argentynką, bo właścicielka tej skóry mieszkała właśnie w Argentynie, oczywiście że podejrzewam co się z nią stało. Ta skóra to jakby pamiątka po tej krowie. Mógłbym napisać, że z mięs najbardziej lubię marchew, ale to przecież nie jest prawda - mam z psiego sklepu paczkę takiego suszonego bekonu i baaardzo mi on smakuje. Gdybym zamiast swojej karmy dostawał michę mięsa, to pewnie jadłbym aż by mi się uszy trzęsły. Tak, psy są mięsożerne, miłe puchate kotki też - jak skupione na polach coś śledzą w napięciu, to nie jest to świeży pęd trawy, tylko jakaś mysz. No ale nie będę im w miskę zaglądał, ani nikomu innemu nie zamierzam.
Czasem jak się ułożę , a w pokoju panuje półmrok, to zlewam się ze skórą, choć tak naprawdę, to ona jest ciemnobrązowa i powinienem się nieco odznaczać. Mam wtedy wrażenie, że się schowałem i nikt mnie nie widzi:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość