10.03.2011

Bettmeralp


Tu będzie sporo zdjęć, choć i tak wiele odrzuciłem. Nie wiedziałem na które się zdecydować. Można powiedzieć, że miałem za duży wybór;-), inna sprawa, że każde jednak jakoś mi się kojarzy. A to z zapachem zwierzyny, a to z tym że akurat w danym miejscu znaczyłem teren, a to widok był ciekawy, słońce przygrzało, psie adhd itd itd.
A było tak, że przyjechaliśmy na duży parking, a potem już byliśmy w dużej gondoli. Wszedłem, bo Pani i Pan weszli, choć Pani miała dziwną minę. Zanim się nad tym zastanowiłem, to już trzeba było wysiadać. Jazda trwała chwilę i znaleźliśmy się w Betten.
Górskie miasteczko, ruch samochodowy zakazany. Szliśmy, wszędzie pusto cicho i w lekkiej mgle. Widoki były ograniczone.
Na jednym z domów taki transparent wisiał:
Potem skręciliśmy w las i owa wycieczka zaczęła mi się podobać coraz bardziej! W dodatku pogoda robiła się przyjemniejsza, z jednej strony widoczne były chmury, ale gdy patrzało się w drugą przebijał błękit nieba i słońce.
Ja z Panem już na tym nasłonecznionym wzniesieniu, a Pani wlecze się w ogonie:
W końcu jakoś dotarła, więc ja od razu zacząłem szaleć, bo jak nie wykorzystać takiej ilości śniegu? W dodatku ów śnieg był sypki, łapy się zapadały co mnie dodatkowo nakręcało..
Miejsce po moim psim adhd widoczne z góry:
I dalej trzeba było ruszyć w drogę.
Wielka chmura szła za nami, powoli te miejsca w których dopiero co byliśmy zasłaniała mgła, ale to nie było ważne, bo przed nami robiło się coraz ładniej.
Tu we mgle są ukryte zwierzęce sylwetki. Przeszło ich chyba ze 20! Wiatr wiał akurat z innej strony i jak jakaś ciapa gapiłem się w całkiem innym kierunku, więc tej zwierzyny ani nie zauważyłem ani nie wyczułem! Gołym okiem ponoć były widoczne, dostojnie kroczyły po śladach, naszych śladach!
Muszę dodać, że w tym dniu pewnym odcinkiem tego szlaku szliśmy tylko my i zwierzęta:-)
gdzie ta Pani.. chyba się nie zgubiła? nieee, idzie, idzie!!!
Są znaki... jak to.. już tylko tyle(inne wersja: jeszcze tyle)? Można zgadywać co kto pomyślał;-)
Pierwszy drepcze sobie wiadomo kto, czarny labrador.
Naprawdę, łapy same mnie niosły, czułem się jak ryba w wodzie.
Jedyne co mi przeszkadzało(chwilami) to fakt, że słońce grzało, wtedy sam obsypywałem się śniegiem. W ten sposób, że kładłem się na śniegu i ryłem tunel.
Po wyjściu z lasu w którymś momencie pojawił się cel: Bettmeralp
http://www.bettmeralp.ch/
To typowy tzw ski resort położony na wysokości 1957m.n.p.m.
Narciarski raj, dla nas coś jakby punkt widokowy.
Jednak nie zabawiliśmy tam długo, doszliśmy do gondoli i rach ciach i już leżałem, a raczej już oparty o plecak usypiałem. Dopiero wtedy poczułem, że ten spacer mnie zmęczył.
Z radością wskoczyłem potem do auta, krótka drzemka, a w domu od razu zwinąłem się na swoim legowisku i zasnąłem mocno, zmęczony ale bardzo zadowolony! Już mi się śniły kolejne spacery:-)

3 komentarze:

  1. Enzusiu Drogi- widzę, że znów macie fantastyczną podróż . Bajeczne ferie w iście zjawiskowym miejscu! Cudne te fotografie, jak zawsze proszę o kolejne. Zapatrzyłam się , rozmarzyłam... Niesamowite klimaty ...
    Załączam moc serdecznych pozdrowień dla WAS.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey Enzo,

    was für schöne Bilder! Es ist immer schwer, sich zu entscheiden, wenn man soooo viele hat, die an schöne Dinge erinnern ;-)
    Wir wären gerne mit Dir durch den Schnee gerannt.
    Liebe Grüße, Nero & Murphy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ivon i Aronie:-)
    Juz dawno wrocilismy, no tydzien temu.. szkoda, bo tak ladnie bylo! ale teraz juz sie ciesze ze wiosna zawitala, mam nadzieje ze i u Was, zreszta zaraz do Was pojde poczytac:-)pozdrawiam Was:-)

    Neru und Murphy, wir konnten im Schlamm zu spielen, der Schnee ist weg(schade oder?). Am Samstag war ich im Taunus " ich habe viel Dreck und Schlamm;-) gesehen!
    Liebe Gruesse:-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...