Miałem dziś mnóstwo czasu by zanurzyć:-) się we wspomnieniach.
Rano -miła niespodzianka, spotkałem tego czarnego psa, którego bardzo lubię, a on bardzo lubi mnie. Nazywa się chyba Dżil, czy jakoś tak, postaram się zapamiętać następnym razem.
On jest młody i nadal rośnie..
Jego pani powiedziała, że z nikim Dżil się tak nie chce bawić jak ze mna. Cieszy mnie to.
Usłyszałem jeszcze, jak Pan w domu powiedział, że Dżil ma "super futro", nie wiem teraz czy to znaczy, że moje jest gorsze??
To mnie trochę dotknęło, ale potem pomyślałem, że pewnie chodziło o to, że jego futro jest dłuższe i w kategorii psów z takim włosem ma on faktycznie ładną sierść.
Do domu wróciłem zmęczony i z radością zjadłem śniadanie i poszedłem na legowisko. Już zasypiałem gdy wyczułem, że zostanę sam i faktycznie: Pani i Pan pojechali zwiedzać jakieś koszary w których mieszkał Elvis. W ten sposób miałem mnóstwo czasu na sen i wspomnienia, a miarowy deszcz za oknem przypomniał mi ocean.

Patrząc w drugą stronę na plaży widać resztki bunkrów, malowidła współczesne..
Plaża znajdowała się w okolicy malej miejscowości Grayan et l'Hopital. Było tam po prostu pusto.

Panu ocean porwał okulary - na zawsze.




Nie rozumiałem dlaczego Pani mnie za to opieprzyła. No trochę woda z oceanu jest niedobra, ale jest mokra, a o to przecież chodzi;-)
Dopiero po jakiejś godzinie dowiedziałem się dlaczego tak zareagowała..

Jednak już na parkingu przy promie czułem się jakoś tak nieswojo..i cóż, jedziemy w kolejce, czyli nie da sie stanąć gdzieś na boku - woda oceaniczna podeszła jakoś tak mi w górę i pomyślałem, że nie należy jej zatrzymywać.
Lepiej tego bardziej szczegółowo nie opisywać.
Potem wszystko już było w porządku i spałem przez resztę drogi. Mam nadzieję, że zapamiętam iż woda z oceanu nie nadaje się do picia;-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość