W czasie deszczowej pogody moja ksywka to "crejzidog";-)))
Wszystkie kałuże i podmokłe tereny są moje, łapy muszę zanurzyć wszędzie, a najlepiej i brzuch!
Kto nie lubi tego uczucia gdy woda rozpryskuje się na wszystkie strony, a my jesteśmy tego sprawcą?
Bardzo to lubię! To że jestem potem mokry? Cóż, podczas deszczu i tak jestem calutki mokry, więc te parę kropel więcej już nie robi różnicy. No i czy ja jestem z cukru, aby się się rozpuścić?
Nie boję się wody i odważnie wchodzę w nawet największe kałuże. Ech, przypomniało mi się jak szalałem w błocie w kolońskim lesie...
Teraz to już takich kałuż nawet nie ma. Ile wtedy radości miałem, ale też ile czyszczenia.. nie, na tym nie warto się skupiać, to skutek uboczny;-)
Ponieważ ponad tydzień dzień w dzień padało, a nawet można rzec, że lało, to łąki wyglądały właśnie tak:
Te labradory to wszystkie chyba tak mają, Fado też musi się zamoczyć gdzie się da! :D
OdpowiedzUsuńAle gdy pogoda jest deszczowa sprytnie omija kałuże..
Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
Enzo, nikt tak Cię nie zrozumie jak ja! Pozdrawiam deszczowo...
OdpowiedzUsuńTo ja, Aron :)
Śliczne śliczności ten psiak. Mam suczkę labradora bardzo podobna. Zdjęcia psiaków można oglądać i oglądać a labradorki to najwspanialsza rasa.
OdpowiedzUsuń