Poszedłem dziś z Panią polnymi ścieżkami przed siebie. Tereny już poznałem wcześniej podczas pewnego wyjścia z Panem, szalałem wtedy jak pijany zając - tak się przynajmniej mówi.
Dziś na początku spaceru grzecznie, a to pole kukurydzy, a to pole buraków, a to jakaś koniczyna. Wszystko piękne, ja jednak czekałem aż pojawi się takie jedno przyjemne zejście do polnego strumyka.
Ten strumyk jest chwilami bardzo mały, płynie sobie w rowie i nawet go nie widać, trawa go zarasta. Jednak są miejsca gdy woda nieco rozlewa się po łące, to moje ulubione miejsca.
Pobiegłem radośnie w stronę wody, wpierw trochę się adlikonki napiłem, a dopiero potem zanurzyłem łapy, brzuch i inne psie części.
Adlikonka, to tutejsza woda, od nazwy dzielnicy miasteczka. To takie nieoficjalne określenie;-).
Poniżej moje wodne zabawy. Sam sobie je organizowałem, a to jedzenie co lepszych pędów trawy, a to szarpanie jakichś korzeni, a to zamulanie strumyka.
Było naprawdę bardzo przyjemnie i nawet fakt, że po przyjściu czekała na mnie szmatka mnie nie martwił. Prawdę mówiąc byłem pewien, że futro mi się wysuszy, błoto odpadnie i będę czysty . Niestety był to nadmiar optymizmu z mojej strony;-). Ale co tam, te parę minut czyszczenia i tak nie zepsuło mi dnia:-)
Enzo,
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękny spacer! Cieszę się ogromnie, że okolice przypadły ci do gustu...
Enzo jesteś szczęśliwy,cieszy mnie to bardzo,nareszcie mieszkasz w tak pięknym miejscu.Uściski dla Ciebie
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie z tym strumykiem! Ja też uwielbiam się chlapać w wodzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To ja, Aron :)
Śliczny piesek=) Mój też uwielbia takie wypady! Zapraszam do mnie http://everydaybeny.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebi :D
OdpowiedzUsuńŚliczny pies :D
dopiero teraz odpisuje, ale dziekuje wszystkim za dobre slowo. tutaj mi sie bardzo podoba, czuje sie swobodny, staram sie zintegrowac z hmm tutejszymi miszkancami, czyli kotami, krowami itd;-)
OdpowiedzUsuńza zaproszenia dziekuje, wszedzie pozagladam:-)