19.10.2012
jesienny Frankfurt
Początek października spędziłem we Frankfurcie. Była prawdziwie jesienna pogoda, czyli słońce, wiatr zrzucający liście, przelotne opady. Najbardziej podobają mi się jesienne kolory, choć na zdjęciach widać je tylko podczas słonecznych dni.
Dobrze było znów przez parę dni pobiegać po znajomym parku i obsikać wszystkie ważniejsze drzewa i krzaki. Bo wcale nie jest tak jak się wszystkim wydaje, że my-psy, obsikujemy wszystko jak leci. O nie nie nie! Starannie zawsze wybieramy miejsce, które będzie od tego momentu słupem ogłoszeniowym: tu byłem ja, Enzo, albo: to ja tu rządzę;-). Wiadomo, potem przyjdzie inny pies i pozostawi swój ślad niszcząc mój. Potem ja znów zadziałam i tak w kółko.. taka gra. Oczywiście zostawiam ślad tylko tam gdzie jakiś inny ważny osobnik się zaanonsował. Wieczna walka o przywództwo na psim podwórku.
Pani wymyślała mi różne zabawy, ale chwilami dopadała mnie nuda( a może było to zmęczenie?;-))
Jesienią zapachy są całkiem jednak inne, czasem trudno mi zidentyfikować co się dzieje, czy to jakieś zwierzę się pojawia? I teraz wyraźnie już rozgraniczam zapachy miejskie od wiejskich. We Frankfurcie przede wszystkim pachnie królikami, ten zapach dominuje. W Adlikonie mieszają się ze sobą różne zwierzęce zapachy, ale króliczego jeszcze ani razu nie poczułem. Nawet się zastanawiam czy tu są jakieś króliki? Na razie żadnego nie widziałem, nawet jego cienia;-).
Frankfurckie weekendy to przede wszystkim piłkarskie emocje. Oczywiście ja muszę podczas meczów siedzieć w domu. Mogę sobie mecz obejrzeć w tv, no ale to nie to samo co na żywo. Jednak zawsze przeżywam wyniki. Jak na razie wszystko idzie dobrze, a w zasadzie bardzo dobrze, Eintracht sobie świetnie radzi i chciałbym aby tak było dalej.
Może kiedyś i dla mnie jakaś przepustka się znajdzie na stadion i będę mógł zapoznać Attilę?
Stanąć oko w oko z Attilą.
Wygląda dumnie i groźnie, prawda? Pan widział go z bliska i powiedział mi, że on jest ogromny i że jak czasem łypnie okiem, to czuje się respekt.
Pani się trochę ze mnie nabija, twierdzi, że byłbym przez Attilę zdominowany i wypomina mi, że konia i krowy też się troszkę obawiam. Noooo.. coś w tym jest, ale to już całkiem inny temat;-).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość