Wracalismy do domu przez Alzację. O tej porze roku gdy nie ma śniegu jest wszędzie dość smutno. Słońce też nie rozpieszcza i najczęściej się chowa w chmurach. W niedzielę słońce czasem przebijało się przez chmury, czasem nawet sypnął śnieg, ale było na tyle ciepło, że topił się ekspresowo. Wszędzie dostępne było za to błoto;-)
Czy jakiemus labradorowi trochę błota może przeszkadzać? Oczywiście, że nie, bo niby w czym? Rzekłbym, że błoto to dodatkowa atrakcja podczas każdego spaceru!
Szybkie rozeznanie okolicy i możliwości:
Piękna okolica, pomimo tego, że krzaki puste. Bieganie po trawie, po zabłoconej ścieżce, wskoki do kałuż, prześlizgiwanie się pomiędzy krzakami - to jest to Enzo lubi!
Psie adhd robiło się po prostu samo, naprawdę tego nie kontrolowałem. Jak czułem że błoto oblepia moje stopy, łapy, brzuch, to czułem po prostu szczęście..
Pan też mógł poczuć to szczeście, ale mam pewne wątpliwości czy to docenił.. Gdy wielkie grudki błota pacnęły na jego spodnie wcale nie podskakiwał z radości.
Staram się to zrozumiec, najwyraźniej każdy ma swoje ulubione rozrywki. Zawsze jak tak szaleje to Pani i Pan sie śmieją więc myślałem, aby ich jakoś bardziej włączyć do zabawy;-)
Potem ja zostałem wytarty szmatką, w garażu otrzepałem się i śladu błota na mnie nie było. A spodnie Pana już tak dobrze nie wyglądały;-))))
Wstęp, czyli przebiegnięcie w okolicy kałuży, potem nawrót i sprint przez środek..
I z zadowoloną mordą w stronę Pana lub Pani po parę uścisków. Trochę się odsuwają? To może jeszcze raz szybko przez kałużę?
Resztki winogron, niestety poza zasięgiem mojej sznupy:
Czerwone jabłka, wyglądają całkiem dobrze, jakie w smaku to niestety nie wiem;-)
Pora kończyć spacer, szkoda!
To ten miły zakątek:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość