21.10.2011

w winnicy z Kamą

Kamy nie muszę już przedstawiać, gościła u mnie jakiś czas. Pierwszego dnia byłem oczywiście jak zakręcony, łaziłem za nią krok w krok, zaczepki stosowałem różniste - niestety wszystko na nic. Kama chciała bym się odczepił i dał jej spokój. A ja, no cóż, jestem bardzo wytrwały więc moje erotyczne propozycje ciągle ponawiałem. Potem przespałem się z tym problemem i rankiem stwierdziłem, że jednak nasza znajomość musi nadal być typowo koleżeńska;-)
I wtedy już była po prostu sielanka. Jak były posiłki to zajmowaliśmy razem miejsce w okolicy stołu, nosiliśmy tego samego misia, obserwowaliśmy ulice z balkonu, szlismy razem do parku.
Pojechaliśmy też do winnicy. Ja jak się dowiedziałem, że w planach jest winnica, to bardzo się ucieszyłem, to takie przypomnienie sobie wakacyjnych klimatów. Byłem ciekaw czy owoce jeszcze wiszą na krzakach, aby sobie uszczknąć jakieś gronko.
Pogoda nas mile (a innych niemile) zaskoczyła - był po prostu upał!
Wpadliśmy z Kamą pomiędzy winorośle jak psy spuszczone z łańcucha (:D).
Każdy z nas biegał po swojemu i widziałem, że Kamie się spodobało!

Wszystkie krzaki przybrały już jesienne barwy, część była już goła, tzn. owoce zostały zebrane. Ale kto szuka ten znajdzie i oczywiście znaleźliśmy takie na których jakieś kiście jeszcze wisiały.
Słodkie:-)
Nawet w jednym miejscu rosły krzaki róż, prawie jak w winnicach w okolicy Bordeaux!
Biegaliśmy i ścieżkami i na przełaj pod krzakami i drogami i w góre i w dół. Naprawdę to był taki przyjemny spacer i czułem się bardzo szcześliwy. Bardoz lubie takie miejsca w ktorych czuję, że przestrzeń jest nieograniczona.
Oczywiście w końcu poczuliśmy zmęczenie, schowaliśmy się z Kamą w cieniu. Potem przy samochodzie wypiliśmy po misce wody i tylko czekaliśmy kiedy będzie możliwość zwinąć się w kłębek i uciąć sobie drzemkę.
To nastąpiło dośc szybko, zatrzymaliśmy się pod znajomą już kotleciarnią, gdzie psy sobie odpoczywały w cieniu, a ludzie zajmowali sie kotletami w panierce.
Ja nawiązałem tam kontakt z obcymi psami, głośno wymieniliśmy różne uwagi. Cóż, ostatecznie odpoczywałem pilnując samochodu. Pozornie.. bo tak naprawdę spałem po 5 minutach jak reks i można by mnie porwać razem z tym samochodem;-)
I jeszcze jesienne widoki:

4 komentarze:

  1. Przepiękna wycieczka! Ogromnie zazraszczam wypadu do winnicy o tej porze i przy takiej pogodzie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No faaajna ta Kama, zazdroszczę Ci przyjaźni z taka przystojną blondynką ...
    To ja, Aron :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Enzo,

    Ale piękna ta Twoja Kama, wcale się nie dziwię, że uwielbiasz spędzać z nią czas. Masz świetny gust!

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...