Po wizycie w winiarskim regionie naturalne było, że należy choćby na chwilę zahaczyć o Bordeaux. Nie ma co kryć, miasto ma swój niepowtarzalny klimat .
Choć ja ze swojego psiego punktu widzenia określiłbym to inaczej - tu się roi od wielu interesujących i nęcących zapachów. Najwidoczniej na starych murach one się lepiej trzymają:-)
Tym razem udało nam się pojawić w mieście zanim zrobiło się ciemno. Spacer znajomymi ulicami w okolicy Teatru, potem sesja w chyba jednym z najbardziej fotografowanych miejsc w Bordeaux. Czyli Place de la Bourse.
Fontanna w różowym świetle, posągi kobiece w różowych wstążkach, ma to przypominać, że październik jest miesiącem walki z rakiem piersi.
Most na Garonnie:
Bardzo ładnie utrzymane nabrzeże, psy jednak po tych klombach nie mogły chodzić, ale z dystansu podziwiałem.
Ha, spoglądam gdzie tam Pan poszedł, obraz miałem jakiś czas niewyraźny, bo fontanna wpierw strzeliła parą, a potem wodą. Woda niby mocno w górę nie tryskała, ale powstał efekt lustra i nie bardzo wiedziałem gdzie Pan stoi.
A tak naprawdę to chciało mi się spać i jeść. Ale nie jestem pewien czy w tej kolejności:-)
jak fajnie jest cofnąć się jeszcze - wstecz Waszych podróży .... Kasiu- jesteś Wielką Szczęściarą. Tyle podróżydo tak pięknych miejsc - w jednym życiu - to jest coś niewymownie pieknego A ja tkwię wciąż pod Poznaniem i czuję jak życie przelatuje mi przez palce . Do poduszki czytam przewodniki, albumy i nocami śnie o wszystkich tych miejscach . Jak już pisąłam- byłaś, jesteś wszędzie tam - gdzie ja marzę niezmiennie, by być, by się zatrzymać i zobaczyć na moje oczy wrażliwe- te wyśnione , wyczekane miejsca... Uścisków moc posyłam!
OdpowiedzUsuńIwona, mam nadzieje, ze moze w tym przyszlym roku uda Ci sie zwiedzic pare miejsc, tych o ktorych marzysz. Moze wydaje sie to niemozliwe, ale przeciez nie wiadomo jakie(dobre) niespodzianki na nas czekaja?
OdpowiedzUsuń