Jeszcze raz rzut okiem na Alzację.
To ulica w Turckheim na której znajdował się dom w którym nocowaliśmy.
Gospoda była mała i przytulna, a psy były tam mile widziane. To właśnie moje wygodne, turystycznie legowisko.No naprawdę jest wygodne;-)))
Jednak w nocy większość czasu spędziłem na podłodze, bo mnie lepiej chłodziła.
Pokój jakiś ogromny to nie był, ale miałem się gdzie poprzemieszczać.
W drodze powrotnej przejechaliśmy też przez Bergheim, male miasteczko z ogromną ilością różnych kwiatów. Każdy kto lubi kwiaty znalazłby tutaj coś dla siebie, tego jestem pewien.
Nawet fontanna została ukwiecona.
Miło mieć taką ławkę nad którą wiją się róże. Sądząc po ogłoszeniu w oknie ławka jak na razie jest bezpańska. I tyle tej alzackiej wycieczki;-)
Ależ fajny ten Enzo:-))) Dopiero dzisiaj tu trafiłam - szkoda, że tak późno!:-)
OdpowiedzUsuńLepiej pozno niz wcale:)
OdpowiedzUsuńwitam wiec u siebie i zapraszam do czytania i ogladania
pozdrawiam