28.06.2010
o Nancy
Chciałem napisać co się przydarzyło Nancy. Poznałem ją podczas ostatniego pobytu w Polsce i jak wtedy pisałem, jest ona małym psem, yorkiem.
Ponoć yorki są w Polsce bardzo popularne i (aż głupio mi to pisać) modne.
Nancy wyszła ze swoją młodszą panią, Karoliną na spacer. Do osiedlowego sklepiku wejść nie mogła, więc dosłownie na chwilę została sama. W tym czasie ją bezczelnie porwano.
Jakiś podły człowiek szybko ją wziął i uciekł.
Oczywiście nikt nic nie widział, można by pomyśleć, że Nancy rozpłynęła się w powietrzu i nigdy jej pod sklepem nie było.
Pani i Pan Nancy rozpytali kogo się dało, porozwieszali ogłoszenia i czekali na odzew.
I jedna osoba się odezwała, kobieta twierdziła, że oferowano jej yorka w "okazyjnej cenie". Po nitce do kłębka trafiono pod właściwy adres. Jednak nikogo tam nie było:(
Po wielu próbach nawiązania kontaktu w końcu się udało. Pan Nancy pomiędzy domami zauważył pieska w typie Nancy, pobiegł się upewnić. Szybko ją rozpoznał i zawołam, a Nancy jak szalona pobiegła w jego kierunku i wskoczyła mu na ręce.
Zaczął wypytywać tego człowieka, który z nią spacerował skąd mają psa. Cóż, tamten był tak zaskoczony, że nawet nie udawał iż jest prawowitym właścicielem..
Okazało się, że jeden pijak sprzedał Nancy innym pijakom (bez obrazy, to po prostu suchy fakt).
Gdy pojawiła się Pani Nancy i ucieszona ją zawołała, to obcy sam stwierdził "to chyba faktycznie jest wasz pies". Po sugestii, że jak ma jakieś wątpliwości to można je rozwiać na pobliskim posterunku policji sprawa została szybko zakończona. Obcy pan odszedł w swoją stronę, a Nancy zadowolona pojechała do swojego prawdziwego domu.
Tam została od razu wykąpana i poszła do weterynarza na kontrolę.
Na szczęście poza pchłami i ugryzieniami kleszcza nic nie było.
Jednak ten prawie tydzień poza domem był dla wszystkich stresujący.
Byłem zbulwersowany takim złodziejstwem. Inna rzecz, że taki złodziej to w ogóle się nie bal Nancy, bo ona jest mała i nie miała się jak obronić. Mnie chyba nikt nawet by nie próbował porwać, a jakbym tylko się zorientował, że ktoś ma takie podłe zamiary, to pokazałbym swoją groźną twarz! (mam taką, a co, nie jestem do końca takim potulnym misiem).
szczęśliwa Nancy na rękach swojej Pani:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość