Na klatce schodowej pojawiły się jakieś dziwne figury. I baloniki. Figury już obwąchałem, ale nadal jakoś nie mam do nich zaufania. Za każdym razem jak wychodzę z mieszkania stoją tak samo, z głupim, przyklejonym uśmiechem na twarzach..
Nie bardzo wiem co o tym myśleć. Wczoraj jak wracałem z Panem ze spaceru, to spotkaliśmy sąsiadkę. Okazało się, że jest właścicielka tych cudaków. Stoją one, bo jest karnawał i kolońską tradycją jest strojenie domów w ozdoby karnawałowe i przebieranie się za kogoś kim się nie jest.
I cóż, w ten sposób zrozumiałem że spotkany na ulicy tygrys nie jest tygrysem! To ktoś kto się za niego podszywa. Najwidoczniej dobrze się czuje w tygrysiej skórze, bo wczoraj z Panią też go spotkaliśmy:Nawet go trochę śledziliśmy -szedł na przystanek tramwajowy i tam z innymi przebierańcami czekał na 1-kę. Teraz jak mu się przyjrzałem to zauważyłem, że on jest taki nieprawdziwy. Przecież dziki tygrys nie rozmawiałby przez telefon komórkowy i nie nosiłby na łapach tenisówek,prawda?
Tu inni przebierańcy..
A to już ja, w swoim własnym futrze:-)
Lekko zmęczony spacerowaniem ułożyłem się pod nogami Pana.
Bardzo się cieszę, że ja nie muszę nosić żadnego stroju, a w tv dziś widziałem wypożyczalnię strojów karnawałowych dla psów i kotów!
Sweet face!
OdpowiedzUsuńFajnie byłoby cię zobaczyć Enzo w jakimś przebraniu. Ciekawe, czy bym cię poznał? Karnawał się kończy, a ja tylko włożyłem kilka razy kolorowe bandamki.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło.
Twój Placek