W minionym tygodniu jeden z poranków był zaskakująco miły. Wybiegam przed dom, a tam biało. Co lepsze, płatki śniegu nadal lecą. Taka miła odmiana po tych wszystkich deszczowych dniach! Już na szmatki do wycierania łap i brzucha patrzeć nie mogę!
Oczywiście te śnieżne opady nie były jakieś szczególnie duże, napawały mnie jednak nadzieją, że zima wróci w moje strony.
Tak się jednak nie stało, już w południe po śniegu nawet śladu nie było. Tylko zwyczajne błotko, a tego to nawet ja mam już dosyć.
Dochodzą do mnie głosy, że w innych częściach Szwajcarii jest taka zima jaką lubię. Śnieg, mróz, zaspy śnieżne. Jednak już się nie łudzę - to do Adlikonu już nie dotrze. Wczoraj nawet widziałem pierwsze przebiśniegi i krokusy, wiadomo co to oznacza.
U nas dzisiaj trochę popadało. Ale niewidocznie :) Enzo cudowny!
OdpowiedzUsuńhttp://labowamania.blogspot.com/