28.03.2015

Królestwo Adlikonu

Dziś przedstawiam moje samozwańcze królestwo, Królestwo Adlikonu.
Wcześniej mieszkałem w miejscach, gdzie miałem łatwy dostęp do łąki, parku a nawet lasu(ale to już z użyciem auta). Jednak nie mogłem powiedzieć, że mieszkam na wsi, były to miasta i to bardzo duże (Kolonia i Frankfurt). Szczęśliwie w obu przypadkach miałem udaną miejscówkę;-). Zieleń w zasięgu łapy, dużo psów w okolicy.
W Kolonii poznałem czaplę siwą, a we Frankfurcie króliczki( i zapach lisa).
Podczas wycieczek zorientowałem się, że istnieją i inne zwierzęta - konie, krowy i barany. Czasem podczas wakacji też je spotykałem. Ale były dla mnie jednak pewną.. egzotyką - niedostępne na codzień.
Dopiero przeprowadzka do Adlikonu pokazała mi prawdziwą wieś, miałem i mam ją każdego dnia, musiałem się przyzywczaić, że konie mogą mieszkać dwa domy od mojego, krowy mają swoją oborę za rogiem, a koty śmigają tu w takiej wielkiej masie jak króliczki we Frankfurcie! Czapli siwych jest mnóstwo, plus kaczki, plus całoroczne bociany;-)
Trochę czasu zajeło mi zapoznanie się z środowiskiem i mieszkańcami. Szybko poczułem się w Adlikonie jak u siebie, w sensie, że swobodnie jakbym się tutaj urodził i wychował. To tyle wstępu, teraz to co najważniejsze;-)

W Adlikonie władza jest jak to w Szwajcarii - przechodnia, użyłem tu dużego skrótu myślowego, ale tak to mniej więcej wygląda. Przynajmniej, my zwierzęta, tak sobie to interpretujemy. Poważny, ludzki;-) opis TUTAJ , polecam punkt Rzad(Rada Federalna) i Prezydent Federacji. Nasza adlikońska rada (Rada Adlikonu) ma 5 letnią kadencję i w czwórkę zmieniamy się co kwartał na stanowisku szefa Rady. No tak, wyszło, że też jestem członkiem RA:-)(RA=Rada Adlikonu)
Jestem z tego bardzo dumny, bo jednak jako "napływowy" miałem mniejsze szanse na wybór niż starzy(stali) mieszkańcy wsi. Jednak urok osobisty, dobra prezencja i przyjazne usposobienie zrobiły swoje i zebrałem odpowiednią liczbe głosów. Od stycznia jestem w RA, a od 1.04 będę cały kwartał rządził samodzielnie Adlkonem! Dodam, że u nas szef RA nosi tytuł KRÓLA(Królowej) ADLIKONU!!!!!!!
Czyż to nie brzmi wspaniale??? Jestem bardzo podekscytowany tym wszystkim i mam nadzieję, że w lipcu będę umiał pogodzić się z tym, że władzę przekażę kolejnemu zwierzakowi z RA.
Już się pocieszam tym, że w przyszłym roku znów jeden kwartał będzie należał do mnie, i tak przez 5 lat.
Obecna kadencja RA to bocian Frank, pies Eksztajn, leonbergerka Suzette no i ja.

Oto najważniejsze miejsca mojego naszego Królestwa.

Krowia Górka. To jest moje osobiste numero uno!
O każdej porze roku piękne miejsce, najbardziej lubię Górkę późną wiosną, gdy zmienia się w alpejską łąkę i jesienią, gdy Adlikonki pasą się tu do czasu pierwszych przymrozków.

Pola przy strumyku.
Latem pojawia się na nich albo kukurydza, albo buraki, ziemniaki, zboże. Wtedy nie wypada tam włazić. Trzeba też pamiętać, by nie wbiegać w porze nawożenia;-))))
Pola przy strumyku to ulubione miejsce wszystkich adlikońskich psów, kotów, czapli siwych i adlerków.


Ścieżki przy strumyku.
Tu każdy z nas się przechadza przynajmniej raz dziennie, taki adlikoński deptak;-)
Można sie poobserwować, wymienić jakieś plotki, uprzejmości lub..  nieuprzejmości(różnice zdań się przecież zdarzają).Od razu widać kto po kąpieli, kto był na szczotkowaniu, kto dostał nowy dzwoneczek, obrożę. Wieczorem rewia mody świetlnych obróż;-)


Miejsce grillowe.
Dla ludzi to zwyczajny grill. Dla nas, RA, to miejsce sekretnych narad. Tutaj się spotykamy w czwórkę i omawiamy ważne sprawy naszej zwierzęcej społeczności. Ludzie nawet nie są świadomi tego co się dzieje, pewnie są przekonani, że to jakieś psie kłótnie, a bocian robi sobie pauzę w polowaniu na żaby;-)
Oczywiście nie kłócimy się, tylko każdy z nas ma swoje racje, a musimy przecież dojść do jakiegoś porozumienia. I co najważniejsze - jak zwołamy spotkanie, to musi zakończyć się podjęciem jakiejś decyzji. Nie ma odkładania spraw. Przyczyna jest prosta: jesteśmy zależni od ludzi(no tylko Frank nie) i nie zawsze nasze spacery się czasowo na siebie nakładają.

Moje miejsce w zakątku konferencyjnym(czyli przy ludzkim grillu). Można podpisać: Enzo w pracy;-)

Teraz miejsca typowo moje. Czyli Król Adlikonu prywatnie.
Moje domostwo - tak sie złożyło, że mieszkam w centralnym miejscu Adlikonu.
Przypadek? Nie sądzę... :-)))
Moje stanowisko w domu ma widok dokładnie na ten -jeszcze goły- orzech. Leżę sobie na ortho i dokładnie widzę co dzieje się na zewnątrz.
Nic nie umknie mojej uwadze, no chyba, że akurat śpię kamiennym snem;-)

Mój wodopój, czyli świeża adlikonka. Polecam!
Każdy może się napić z tej fonanny, nie zabraniam. Prawie po każdym spacerze w okresie letnim muszę ugasić tu pragnienie. Pomimo tego, że w domu mam w kranie taką samą adlikonkę;-)
Na zimę fontanna jest zakręcana i stoi na niej choinka(prezentowałem już to na blogu).
Latem wiosna i jesienią dwa, trzy razy w tygodniu przychodzi pani Orietta, która podlewa kwiaty przy fontannie. Odgarnia liście, jednym słowem dba o wystrój tego miejsca. Robi też okolicznościowe ozdoby, np teraz gałązki z kolorowymi wydmuszkami i baziami.
Skwerek pod orzechem.
Tutaj o porządek dba też pani Orietta - zbiera suche liście, podlewa, sadzi sezonowe kwiaty, przycina krzaki. Teraz wygląda dość goło, ale niebawem orzech puści liście i będzie przyjemnie tu posiedzieć. Tu zawsze po pochłeptaniu wody spędzam chwilkę, muszę podumać i zebrać myśli, uporządkować sobie wszystko co działo się podczas spaceru.
Bo taki spacer to nie tylko dreptanie, fizjologia, znaczenie terenu, to też obecnie obowiązki. Każdy spotkany pies, kot, adlerek, czy inny adlikoński zwierzak może podrzucić mi jakiś temat. Może pochwalić, może się poskarżyć itd. Ja to wszystko muszę posegregować sobie we łbie zanim wejdę do domu. I skwerek to idealne miejsce na taką szybką analizę

Spotkania z mieszkańcami:
czasem bardzo miłe;-))))
Czasem jakby z dystansem;-)


To jest taka ciekawostka: podobno dostałem głosy i od kotów, To dla mnie duże zaskoczenie! Czyli i koty chciały abym był członkiem RA? To sie w moim łbie nie mieści!
Albo to potwierdza moje przypuszczenia: koty mnie podziwiają, ale nigdy tego głośno nie potwierdzą. I tym miłym akcentem kończę oprowadzanie po strategicznych miejscach Adlikonu:-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...