30.01.2012

Schwarzi Labbi....(3)

Replika też miała swoją wycieczkę. Ponieważ ja wolę dzika naturę wysłałem replikę do miasta.
Zjechalismy kolejką na dół i ja z Panem poszedłem na spacer górską drogą, a Pani z repliką pojechała autobusem do miasta. Autobus jechał tylko do Goppenstein, tam trzeba było się przesiąść do pociągu. Kierowca autobusu miał takie swojsko brzmiące nazwisko (odpowiednia tabliczka informacyjna wisiała w widocznym miejscu) i faktycznie - był Polakiem. Od trzech lat mieszka w Szwajcarii, a wcześniej ponad 20 lat mieszkał w Kolonii;-).
Pociąg był prawie pusty, na tym odcinku po prostu nie ma tłoku. Na monitorze było widać jakie będą kolejne stacje.
Widok z okna pociągu, cóż dość przemysłowy.
Parę zdjęć z samego Brig, więcej o mieście pisałem w ub roku tutaj:
http://enzowy.blogspot.com/2011/03/jeszcze-szwajcarsko.html
Replika przy zamku:
A tu zgrabnie umiejscowiła się na bramie:
Ja w tym czasie wędrowałem interesującą ścieżką, o czym oddzielnie napiszę.
Na razie poranek w Lauchernalp:
Codziennie budziłem się wcześnie i cierpliwie czekałem, aż się rozjaśni na tyl by można już iść na spacer. I to nie dlatego, że siku mi się tak chciało, o nie..Cieszyło mnie to, że mogę wskoczyć w świeży śnieg, brykać jak szczeniak, biegać ile sił w łapach, a nawet szczeknąć ile pary w płucach. Czasem z Panem szedłem do sklepiku i na zewnątrz czekałem, aż Pan kupi pieczywo czy mleko. Lauchernalp to tzw. ski resort. Domki wakacyjne, małe hotele, szkółka narciarska i oczywiście wyciagi narciarskie. Ale jest i wypożyczalnia sprzętu, i sklep sportowy, sklep spożywczy, bankomat. Wcale nie było potrzeby zjeżdzać na dół, do Wiler.
O, to już jakieś zdjęcie gdy myślę o porządnej drzemce. Po spacerach zasypiałem w minutę, i nic nie bylo w stanie mnie obudzić, no może burczenie w brzuchu;-), bo apetyt miałem ogromny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...