Jestem w swoim żywiole, biegam, znaczę teren, wskakuję w śnieg, wygłupiam się, nie dziwne, że jestem brany za młodzieniaszka. Choć jak o tym pomyśleć, to przecież jestem młodzieniaszkiem!!
No może troszkę szalonym. Czasami;-).




Wypatrzyłem psa! Nawiązaliśmy kontakt głosowy. Chcial się zapoznać, ja też. On jednak był na lince przy domku z flagą, a ja dość wysoko i w dodatku nie pozwolono mi zbiec w dół. Ponoć po drodze były dachy domków, no być może.. Tak przysypane śniegiem wszystko wokół było, że trudno mi było ocenić gdzie jest jakaś ścieżka.








Gory niosa w sobie groze,ale jednoczesnie sa tak piekne tak jak ten widok z okna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń