18.04.2011

delegacja, część wschodnia

Pojawiła się walizka, a wiadomo, że to jest zawsze sygnał iż szykuje się jakiś wyjazd. Już się cieszyłem, że czeka mnie jakaś wyprawa, a tu okazało się, że to Pan się wybiera w podróż służbową. Od razu pomyślałem, że ja w takim razie z Panem wydeleguję replikę;-). Taka podwójna delegacja.
Zostałem spakowany do torby od laptopa, ale ok, miejsca było dla mnie wystarczająco. Dobrze, że replika taka mała i w dłoni się mieści.
Pierwsza atrakcja: lotnisko we Frankfurcie. Oj, jaki tam był ruch, rozglądałem się ciekawie, pewnie jakbym sam tam szedł, to bym się zagubił.
W końcu pomachaliśmy Pani na pożegnanie i trzeba było udać się na stanowisko kontrolujące. Torba od laptopa czarna, ja też czarny i w ogóle nie zwrócono na mnie uwagi. To zaleta wysyłania repliki w podróże samolotem. Mogłem siedzieć z Panem w zatłoczonym samolocie zamiast podróżować w jakimś luku bagażowym w klatce.
W końcu lądowanie, nawet chyba nie muszę pisać gdzie wylądowaliśmy, wystarczy, że wkleję zdjęcie:
Nie było czasu na rozglądanie się, wszędzie tłoczno, no i trzeba było się wyspać przed poniedziałkowymi spotkaniami(też miałem brać w nich udział, wprawdzie siedząc w torbie, ale to przecież też się liczy).
Oto i jest nasz hotel, jest ogromny, a ja jaki malutki..
Hotel jest nowoczesny, szklany, w dogodnym dla nas miejscu. Choć na pierwszy rzut oka jakoś tak blokowo mi wyglądało.
Nie miałem okazji pozwiedzać, więc tylko mogę mieć wrażenia typu "widok z okna".
I już pokój, ojej ile poduszek i jak super wałek!
Chciałem trochę posurfować po necie i sprawdzić co u moich znajomych z bloga, a tu niespodzianka. Internet dodatkowo płatny. No ale w końcu ten hotel miał inne zalety, wyspałem się dobrze:-)
Zamiast Pudelka przejrzałem prasę:-)
Borussia idzie na mistrza, to raczej pewne. Szkoda tylko, że Bayern jest aż tak wysoko, a my tak nisko..
Po drodze do biura odkryliśmy z Panem pływalnie Orka! Już chciałem tam pędzić, ale niestety nie mieliśmy czasu na takie przyjemności. Może innym razem, taka ładna nazwa.
A potem siedziałem w tej torbie słuchając mądrych i mądrzejszych rozmów. Czasem się uśmiechałem pod wąsikiem:-)
I wieczorem znów lotnisko, samolot pełen ludzi.
A wylądowaliśmy w Amsterdamie;-), Pan ma napięty plan działań, ale po cichu liczę, że zobaczę coś więcej niż poprzednim razem!


4 komentarze:

  1. Hey Enzo,

    haben wir was verpasst? Hast DU jetzt eine kleinere Vertretung?
    Der Mini-Enzo hat gut berichtet, sehr interessant!

    Liebe Grüße, Wuff, Nero & Murphy

    OdpowiedzUsuń
  2. Enzo, mam nadzieję, że kiedyś zawitasz do nas osobiście:-) Może na kolejną Paradę Labradorów?:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fiu, fiu...
    Spanko w Westinie.
    Jednym słowem na bogato ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. halo Neru und Murphy
    Mein Assistent kam zum ersten Mal hier:
    http://enzowy.blogspot.com/2011/03/amsterdam.html
    wenn ihr seid auf Urlaub gewesen.
    Liebe Gruesse:-)

    Anonimowy, oj nie wiem, bo to organizacyjnie troche skomplikowane:-) ale przeciez nigdy nie ma pewnosci jak bedzie:-)

    Fafik, widze, ze masz obcykane warszawskie hotele:-)
    powiem Ci, ze ten obecny, holenderski sie nie umywa do tego warszawskiego, a z tego co podsluchalem to drozszy;-)

    pozdrawiam:-)))

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...