Jeszcze muszę wrócić kiedyś do Amsterdamu, choć większość dnia na takiej delegacji spędzam w pustej torbie laptopa.
Ale była chwila, że w amsterdamskim biurze zrobiłem szybkie rozeznanie terenu:-)

To było takie szybkie porównanie z warszawskim biurem. To warszawskie wypada w tym porównaniu korzystniej, jak to mówią - jest bardziej wypasione;-)
Byłem też nad wodą, taką trochę większą niż kanały:

Potem już czekała nas droga na dworzec kolejowy, tam chwila oddechu w bardzo przytulnym pomieszczeniu. Cicha, spokój, wygodna kanapa, aż się ruszać nie chciało..

Chlipnąłem sobie przed drogą łyk kawy z kubeczka od Pana, bo chciałem śledzić z jaką prędkością jedzie pociąg, a nie zasnąć jak ostatnio od razu gdy ruszył.

O i jest prędkość, dodam, że czasem gnaliśmy szybciej, a czasem wolniej, zależy to od miejsca(np w Holandii wolniej, a od Kolonii bardzo szybko).

Replika w moim imieniu dużo zobaczyła przez te dni:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość