10.04.2011

Buli w piątek


Eintracht Frankfurt - Werder Bremen
Commerzbank-Arena

W piątek wysłałem na stadion moje zastępstwo. Ja sobie smacznie spałem w domu, a moja replika szalała na trybunach.
Trochę byłem zawiedziony, bo myślałem, że miejsca będą w tzw. młynie;-)
Tam mógłbym się wykazać: podskakiwać z innymi jak piłka, śpiewać piosenki, skandować hasła zagrzewające do walki, machać flagą, transparentem lub szalikiem.
Siedziałem jednak w innym miejscu, wygodnie, widok doskonały i na boisko i na kibiców obu zespołów;-)
Wokół mnie też wiele się działo, różne komentarze śmigały jak błyskawice, niestety nie mogę ich powtórzyć, większość była niecenzuralna.
Czasem było słychać przyjezdnych, wtedy nasi zaraz krzyczeli jeszcze głośniej.
Taki mecz to podwójne widowisko, jedna scena to boisko piłkarskie, a druga to trybuny.
Spodobało mi się, żałuję że wcześniej nie bywałem.
Drogę na stadion spędziłem w kieszeni kurtki Pana, tramwaj był zapchany więc nawet nosa nie wystawiłem. Potem kolejka do wejścia na stadion, ochrona spojrzała to tu to tam, moja replika wyglądała bardzo niewinnie więc nikt nie kwestionował mojego wejścia;-)
Potem spacer przez teren zielony (nie bez przyczyny kiedyś nasz stadion nazywał się Waldstadion - Wald=Las). I już odnajdujemy swój sektor, rząd i miejsca.
Piosenka na przywitanie, orzeł macha skrzydłami na szczęście i mecz się zaczyna.
Tyle emocji i napięcia, o niewykorzystanych sytuacjach nawet nie wspomnę....
Ciągle bez gola, który dałby nam prowadzenie..
Przerwa, cały tłum rusza pozbyć się piwa i po nowe piwo, czyli kolejki i do toalety i do punktów gastronomicznych.
Już zaczyna się druga połowa, stoję z Panem w kolejce po bułkę z kiełbasą, szybciej..szybciej..
W końcu idziemy na swoje miejsca i wtedy przeciwnik zdobywa bramkę! Kibice Werderu drą się jak opętani. Przegrywamy, choć trudno to zaakceptować. czas nagle szybciej zaczyna biec, nasze akcje ciągle nie dają upragnionego gola..
I już, już idealna sytuacja bramkostrzelnego Gekasa.. nie wyszło.
Ciągle się staramy i dlatego nadchodzi długo oczekiwany moment: można też podskoczyć i krzyknąć z radości!!!!
Wynik 1-1. Prawdę mówiąc potrzebne są już same zwycięstwa, ale zawsze remis lepszy od przegranej.
Widzów 51.500, no i plus ja na nielegalu:-)

Łyk napoju po stresujących akcjach:
Remis przywitany z dużą ulgą:
I jeszcze pozwałem po skończonym meczu.
Trochę kiepsko z jakością zdjęć ale następnym razem będzie lepiej:-)

krótki film:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...