2.05.2010

pochód pierwszomajowy we Frankfurcie

W sobotę pogoda się popsuła, pojawił się deszcz.
Zmartwiło mnie to o tyle, że wszystkie sucze zapachy zostały usunięte.
Szkoda, naprawdę szkoda..
Ta labradorka, którą często spotykam ma bardzo intensywny zapach. I może wstyd przyznać, ale jej imienia nie pamiętam, za to zapach rozpoznam zawsze i wszędzie.
Pani tej labradorki chyba myśli, że to bieganie psicy służy, a ja wiem, że ona stara się przede mną uciec, a nie że to zabawa w sport:))
Ale dzięki mnie może uzyska lepszą figurę, bo na razie to widać, że nieźle podjada.
Jak już tak plotkuję to dodam, że mały Enzo całkowicie oszalał na punkcie tej labradorki, choć to nie jego kategoria wagowa!!
Mały Enzo nie je, popiskuje i tylko czeka na wyjście do naszego parku.
Ponoć w przyszłym tygodniu czeka go pewien zabieg, niby po nim ma być mniej temperamentny..
Niebawem zostanę jedynym, stuprocentowo męskim osobnikiem w tym psim gronie.....

Takie to rozważania miałem w sobotnie południe, gdy zostałem sam w domu.
Myślałem, że zostanę zabrany na pochód pierwszomajowy, byłem ciekaw co to jest pochód i co się wtedy dzieje na ulicy.
To zobaczyłem, ale na zdjęciach..
Niby taki tłok to nie dla mnie i ponoć bym się tam nudził. Na zdjęciach jednak widziałem, że jakieś psy się pojawiły:

Roemer faktycznie był zatłoczony, dużo flag, transparentów i megafonów.To coś dla mnie, napis sugerujący, że rebelia jest mile widziana!
Pani mi mówi, że to wcale nie o to chodzi, ale ja tam każdy przekaz odczytuję prosto i dosłownie;-)
Zrobiłbym od razu jakieś psie adhd, obszczekał co się da, byłoby głośno i zwariowanie. Powód do buntu jakiś bym na pewno znalazł!


Najpopularniejsza twarz w czasie pochodu, pojawiała się na wielu koszulkach i to w róźnych ujęciach.
Oczywiście mam na myśli Che, a nie pana z siwą brodą, choć on też wzbudzał zainteresowanie.

Tak też było:
Młodzież się bawiła.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99to_Pracy
taka jest geneza tego święta.
mnie jako psa w żaden sposób takie święto nie dotyczy, ale pooglądać sobie chciałem, bo lubię jak coś się dzieje. a ponoć były okrzyki, śpiewy, przemowy, tańce i kiełbaski z grilla;-)

6 komentarzy:

  1. No jak to ze Ciebie nie dotyczy, a te kielbaski ???
    A przyniesli Ci chociaz z jedna ?

    To ja Aron :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pod wraażeniem ! Czad !

    zapraszam też do mnie
    carrotparrott.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Enzuniu ,cieszko o tym pisac ale 25 04 odszedl moj Atonek.Bardzo go nam brakuje,najgorsze jest wejscie do domu w ktorym nie ma psiej radosci i milosci.Wiele zdrowia ,pieknych wypraw,wielkich psich przyjazni .

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Enzo, to ja Gaba. Chyba jestem w twoim typie. Choć mam już troche siwych wlosow na pysku, to wiem jak sie zabawic z takimi mlokosami. W moim parku są wspaniałe miejsca gdzie w weekendy ludziska coś smażą, a potem przez caly tydzien mozna coś pysznego tam wygrzebac. Przybywaj do Wroclawia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gaba, ja przez Wrocław niedawno przejezdzałem, wprawdzie bokiem, ale mozna uznac, ze bylem tuz tuz.
    Po takim jedzeniu zostawionym przez ludzi, to niestety mam tylko problemy zoladkowe. Ale trudno sie powstrzymac przed skosztowaniem... nos i oczy mowia "jedz", a rozum sugeruje, ze to nie ejst najlepszy pomysl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Enzo tu Gaba,
    ta Twoja gada jak mój Pan. Niby w porządku ludzie, a nie wiedzą co dobre. A do Wrocławia zajrzyj. Teraz w parku sporo wody i błota. Kaczek i łabędzi już nie gonię, ale dziś rano wyobraź sobie... piżmak. Pachniał tak, że nie mogłam mu darować i już prawie był mój, ale pływał trochę lepiej i zwiał. Jutro to ja mu pokażę...
    Hau, hau, haau

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...