Korzystając z dobrej pogody udałem się do Bodenheim sprawdzić jak tam rosną winogrona. Nos mi mówi, że zbiory moga być udane.
Miałem też myśl, że fajnie mieć taki kawałek winnicy dla siebie, doglądać sobie, kosztować dojrzewających gron. A potem cieszyć się butelkami leżakującymi w piwnicy;-)
No ale wiadomo, jest jak jest i tyle mego, że mogę sobie podoglądac cudze pola..
Podczas tego spaceru udało mi się też zażyć kąpieli błotnej, w niby to małej i niewinnie wyglądającej kałuży.
Poduszki i łapy całe ubłocone, brzuch też, ale ile to było radości!
Potem chwila odpoczynku na ławce i podziwianie okolicy;-)
Trochę biegów z kawałkiem starej winorośli, a potem gdy jedni konsumowali sznycle drudzy MUSIELI drzemać - nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
Enzo, dawno do ciebie nie zaglądałem.
OdpowiedzUsuńWpadłem na twoją stronę z ciekawości i widzę, że masz się dobrze. Pozdrawiam serdecznie
Błotko jest najlepsze,
OdpowiedzUsuńod upaćkania się w błotku
najle-PSIE-jsze jest tylko wskoczyć w państwa pielesze pościelowe w tymże total - naturalnym wariancie, zostawiam cmok w czarny nos.
hej Placku! dawno Cie nie widzialem,mam nadzieje ze zdrowotnie u Ciebie wszystko ok? zreszta zaraz do Ciebie zajrze, moze zamiesciles jakies nowiny:-)
OdpowiedzUsuńKatarzyno ja tez nie widze problemu w tym, ze jestem ublocony, ale zawsze do domu juz czysty wchodze. a na lozko w domu jeszcze ani razu nie wlazlem:-)
W Prowansji zbiory winogron maja byc w tym roku bardzo dobre, wiec czemu nie w Bodenheim :) A jakie tam wino? Pewnie tylko biale?
OdpowiedzUsuńKatasiu, wina sa i biale i rozowe i czerwone. Wiadomo, ze rozowe nie umywa sie do prowansalskiego:-)
OdpowiedzUsuńA ta winnica jest stosunkowo blisko nas i po prostu czesto tam kupujemy wino do obiadu/kolacji