Ostatnio nie ma dnia bez deszczu. Wiadomo co myślę o takiej pogodzie - nie to co większość. Tylko irytujące jest to wycieranie mnie ręcznikiem przed wejściem do mieszkania. Fakt, że futro nie jest takie mokre dzieki temu;-).
W lesie liczyłem na jakieś błoto, przynajmniej jedną małą błotną kałużę. Niestety, stałe miejsca zostały zasypane!
W leśnej drodze były od zawsze ogromne dziury, a teraz droga jest naprawiona - w dziurach są takie kamyczki i koniec z kapieli błotnych.
Oficjalnie. Nieoficjalnie postaram się znaleźć inne miejsca gdzie gromadzi się woda:-)
Może w nastepny weekend?
Energii mi nie brakowało i zawsze jakiś drąg znalazłem.
Chwilami było dość ciemno i las wyglądał wówczas inaczej, taki groźniejszy?
Sam byłem czasami mało widoczny, na szczęście paski na mojej kamizelce są jak namiastka reflektorów i w ten sposób zawsze byłem "na oku";-)
A w domu relaks na legowisku:
"Blair Witch Project" przy tym klimacie to dobranocka. Enzo rulez:)
OdpowiedzUsuń