Chciałbym napisać, że to była moja wycieczka, ale niestety. To replika sobie pojechała. Ja w tym czasie przytulałem się do mojego plastikowego kołnierza..
Za to replika pędził górskimi drogami napawając się pięknymi widokami i górskim powietrzem.
Z bliska obserwował alpejskie łąki, letnie siedliska krów i kóz.
Pomimo widocznych chmur słońce ostro przygrzewało i ponoć pozostanie w domu nie było głupim pomysłem. Cóż, ja bym sobie jakiś kawałek cienia znalazł i leżał na powietrzu, schłodził w razie potrzeby górską wodą..
Stanął oko w oko z głównym mieszkańcem górskich stoków;-))
A może lepiej trzymać się od krowy nieco dalej! Tu akurat nie miały one ogrodzonego terenu, mogły sobie chodzić tam gdzie tylko chciały. Na drodze był znak, że należy zachować ostrożność i tyle.
Oczywiście stado było ciekawe co to tam się dzieje, kto to jedzie. Podeszły z powitaniem i pytaniami. A skąd, a dokąd, a kto, a jaka koło Zurychu pogoda, a jakie krowy tam mieszkają, czy mają ładne i duże łąki. Naprawdę były wścibskie;-), ale też piękne i duże..
Tyle replika, ja za to mam od paru dni nudne spacerki po okolicy plus wizyty tutaj:
(wejście do jak dobrze mi już znanej kliniki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość