24.01.2013

moja miejscowość

Nie widziałem Adlikonu jeszcze wiosną i latem, jesienią było ok, ale teraz, zimą jest po prostu najlepiej! Tak, wiem, potem będę się cieszył, że trawa, kwiatki i inne rzeczy, jednak na razie wariuję z radości widząc śnieg. Po wczorajszym słonecznym dniu spodziewałem się dziś podobnego. Nawet sobie myślałem, czy nie zanurzyć stopy w strumyku.. jestem ciekaw czy woda jest lodowata czy tylko zimna.Dziś zerwałem się rano, a tu o jakże wielkie rozczarowanie. Zamiast różowych chmurek, błękitu nieba i słonecznych promieni za oknem szarość. I tak zostało. Cały dzień było po prostu szaro, albo szaro-mgliście, albo ponuro, co kto woli. Poczułem się jakoś oszukany, ten wczorajszy dzień był jak jakaś obietnica.. Nawet późnym wieczorem obserwowałem podczas spaceru niebo: gwiazdy do mnie mrugały, satelity nadawały sygnały (albo tylko dawały?), księżyc był czysty, bez zachmurzenia.
Dlatego  dupa  motyla noga, odechciało mi się moczyć poduszki łap w wodzie, strumyk już nie był taki zachęcający jak wczoraj. Furtbach (nasz strumyk) nie jest za duży, ciągnie się przez całą wieś. Po większych opadach jest oczywiście z wyglądu jakby groźniejszy, ale nie boję się go;-)
W tle moja Krowia Górka. No tak, zimą nie ma na łąkach zwierząt, a ja jednak jestem ich ciekaw. Na pewno wiosną krowy tu wrócą. Z tymi zwierzętami, to mam czasem dziwnie - na przykład parę razy obszczekałem swojego sąsiada, koguta. Nie wiem w zasadzie czemu, tzn. nie było żadnej przyczyny by mu pyskować. Ale tak naprawdę, czy  czasem to nie kogut powinien budzić całą okolicę? A ja budzę się wcześniej od niego! Potem kiedy już układam się do pośniadaniowej drzemki, to on sobie pieje.. Wg Pani kogut pieje o właściwej porze, ciekawe..
A co do Krowiej Górki - nie powinienem pisać "moja", bo nie jest to teren udostępniony na psie harce.
Dlatego z zazdrości obszczekuję wszystkie koty, które tam wypatrzę, oraz saneczkarzy. Taki zazdrośnik chyba ze mnie wyszedł, cóż nikt nie jest idealny, staram się nadrabiać urokiem osobistym;-)
A tu fascynująca mnie stodoła, a w zasadzie to co za stodołą mnie przyciąga - na tym podwórku mieszkają dwa ogromne psy. Trochę się ich obawiam, ale też jestem ich ciekaw. Raz widzieliśmy się z daleka, a drugi raz już nieco bliżej. Głośno było i czułem się nieco to wymianą uprzejmości przytłoczony.. Za to co przechodzę obok tej stodoły, to dokładnie obwąchuję okoliczne krzaki i zostawiam tam różne wiadomości.
Sople już zniknęły, ale przez parę dni ładnie zdobiły daszek.
Główna ulica Adlikonu. Wbrew pozorom nie jest tak spokojnie, dość często przejeżdżają tu samochody. Czasem stoi taki przenośny radar, ale nikt w tej sprawie nie protestuje. Takich przenośnych radarów jest sporo (jak nie zapomnę to zamieszczę zdjęcie).
I jeszcze raz na Krowiej Górce. Tak myślałem czy nie mógłbym pracować jako pies pilnowacz krów? Widziałem w tv taki reportaż o baranach i owcach, wokół nich biegał pies, zaganiał je zgodnie z sygnałami bacy. Ja bym krów nigdzie nie poganiał, tylko bym się wylegiwał obok nich, razem z nimi podjadał trawę. Po prostu byłbym takim psem-towarzyszem dla stada.

2 komentarze:

  1. Ooo, fajna by to była praca ...
    Pozdrówka!
    To ja, Aron :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wlaśnie, fajna, a każda fajna zawsze zajęta. ewentualnie nie ma zapotrzebowania na daną usługe;-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...