14.01.2013

maszyna

Gdy już kończył się mój niedzielny spacer i schodziłem w stronę wyciągu, zauważyłem czerwony helikopter. Stał i błyszczał, a wokół chodzili ludzie, oglądali, robili zdjęcia, zagadywali pilota. Ja też podszedłem i nawet chciałem zwrócić się do pilota z prośbą o wspólne zdjęcie, tzn ja, pilot i helikopter.
Wiem, to takie przewidywalne.. ale nie znam osobiście żadnego pilota, ani też nigdy nie byłem tak blisko takiej wspaniałej maszyny. Mówiąc wprost chciałem wykorzystać sytuację.
Gdy się tak namyślałem, to nagle pojawili się inni mężczyźni, w takich samych kombinezonach jak pilot. Nieśli nosze z kimś, kto miał wypadek. Naturalnie wszyscy ciekawscy w sekundzie się odsunęli (ja też) i obserwowali akcję z odległości (i ja też).
Nosze sprawnie wjechały do środka pojazdu, trwało to tak szybko, że nawet nie zarejestrowałem tego momentu. Wszyscy ratownicy, oprócz pilota, siedzieli już na swoich miejscach. Silnik zaczął pracować robiąc niesamowity hałas. Duże i małe śmigło kręciły się coraz szybciej. W końcu i pilot już był na swoim stanowisku. I nagle poczułem że nie potrafię złapać tchu, a oczy zasypała mi fala śniegu. Nie wiedziałem co się dzieje, odwróciłem się więc tyłem.
Przez chwilę było jeszcze głośniej i ku zaskoczeniu już helikopter był nade mną! Dopiero potem na spokojnie obejrzałem ten start na filmiku.
Ta osoba poszkodowana musiała być wpierw zniesiona z góry do miejsca w którym helikopter miał możliwość wylądować. To jednak trochę trwało, bo podczas mojego spaceru widziałem jak ten helikopter nadlatywał.
Zapewne latanie to fajna rzecz, ale nikomu nie życzę by się o tym przekonywał w takich okolicznościach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...