4.06.2012

Cannes


Słońce przygrzewało, chmury jeśli już jakieś były, to nie wyglądało zbyt obiecująco, czyli nie dawały szansy na cień. Postanowiłem więc, że do Cannes wyślę replikę, a sam poleżę na chłodnej kamiennej podłodze w domku. I tak też się stało: ja sobie spałem śniąc o rozgrywkach rugby w Tuluzie, a replika prażyła się na słońcu – o pardon, zadawała szyku na canneńskim bulwarze;-).
Cannes okazało się tłoczne, choć wszystkie gwiazdy filmowe już stąd wyjechały, a jeśli jakieś jeszcze pozostały to replika i tak ich nie rozpoznała.
Festiwalowy Pałac to taki zwykły betonowy kloc, nie wygląda wcale interesująco. Przez schody rzucono czerwony dywan i dzięki temu wiadomo, że to tutaj właśnie należy sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie. Jedno jest zachwycające: kwiaty, aż trudno uwierzyć, że te zwisające girlandy są prawdziwe.
W parku otaczającym Pałac stoi za to Ewan McGregor, a w zasadzie postać jaką odtwarza w “Gwiezdnych Wojnach”, to jak widać replikę ucieszyło:-)
Plaże, o tak, całe mnóstwo, ale przed wejściem na nie wyraźne zakazy dla psów. Pies może sobie spojrzeć tęsknym okiem z bulwaru i tyle. Plaże jak najbardziej płatne, takiej publicznej to jakiś marny kawałek. Te płatne wyglądają zachęcająco: piasek czysty, leżaki równo ułożone, parasol do dyspozycji, przystojni panowie jako obsługa;-). No ale jak to się mówi: nie dla psa kiełbasa. Dobrze, że tego na własne oczy nie widziałem, to jakoś mniej żal, bo jak to replika powiedziała: morze aż wołało “chodź się popluskać”.





  

1 komentarz:

  1. Replika prezentuje sie niezwykle szykownie w Cannes:)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...