19.12.2011

spacer po Basel

W sobotę okazało się, że wcale nie jadę na wycieczkę do lasu tylko gdzieś dalej! Aż tak nie byłem tym zaskoczony, bo widziałem walizke, a to zawsze oznacza jakiś dalszy wyjazd. Pomimo tego, że straszono wichurą i śniegiem droga minęła szybko i bez przeszkód dojechaliśmy do Basel. Śniegu nigdzie nie zauważyłem, niestety...
Miasto było ładne, a w niektórych miejscach był spory tłum, ja jednak starałem się zachowywać grzecznie. Obce i nowe zapachy mnie intrygowały, tak samo spotykane psy. Jeden taki chart afgański wyraźnie chciał zawrzeć ze mną znajomość. Ja w sumie nie miałem nic przeciwko temu, jego futro robiło wrażenie! Ale jak to bywa w takich sytuacjach - każdy poszedł w swoją strone, bo decyzję podjęli ci co trzymali w swoich rękach smycze..
Na bazylejskim bruku:

Nie wszędzie była możliwa psia swoboda:
Jednak wcale się tym nie martwiłem, bo w mieście zawsze chodzę na smyczy:-).Oczywiście że takie człapanie łapa za łapą jest nieco.. nudne, ale co zrobić? Staram się obserwować otoczenie.
Spacer miałem urozmaicony. Wpierw bardzo spokojnym kawałkiem miasta, od Hbf (dworca kolejowego) w strone rzeki. Przeszliśmy Wettsteinbruecke na drugą stronę i tam szliśmy już nabrzeżem spacerowym. Rhein(Ren) wyglądał bardzo groźnie.
Wszędzie spotykałem bazyliszka...
http://rudawnikoweperegrynacje.blogspot.com/2011/08/bazyliszek.html
I fontanny, tak fontann jest w Basel pod dostatkiem, niektóre tylko są dość wysokie i mój jęzor nie sięgał do wody. Próbowałem jednak przy każdej okazji, nawet jeśli nie odczuwałem pragnienia.
Na szczęście i psie elementy się pojawiają;-), choc bazyliszek w tym mieście dominuje.
To malunek na ścianie ratusza, od strony podwórza. Ratusz to bardzo ładny budynek, pokaże go w innym wpisie.
Po przejściu przez Mittlere Bruecke do starej cześci miasta wpadlismy w tłum. To tak jakby wszyscy mieszkańcy Basel nagle zjawili się w tym samym miejscu:-). Parę razy zaczepiano mnie, niestety cmokając, co mnie trochę irytuje. Dlaczego? Dlatego, że odbieram to jako zaproszenie do zabawy, wyrażenie takiej chęci. A najczęściej ludzie się płoszą moim wybuchem radości..
W końcu dotarlismy do hotelu. Zostałem miło przywitany, a pokój od razu mi sie spodobał.
Miałem swój kocyk, swoja maskotkę i miskę, zostałem więc sam a Pani i Pan poszli dalej spacerować.
A ja w tym czasie sobie spałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...