Często słyszę takie pytanie, choć mam wrażenie, że nikt nie oczekuje na nie odpowiedzi. Przez łeb przetacza się czasem milion myśli, a czasem jest pustka taka, że pytanie echem się odbija:-).
Lubię sobie leżeć i dumać, wiele moich przemysleń nie jest bardzo skomplikowanych, dotyczą banalnych spraw. Np. ktora konkretnie suczka pozostawia taki nęcący ślad, co się stało z takim fajnym kijem, który jeszcze wczoraj leżał obok ławki, czemu po piknikach w parku pozostaje tyle śmieci gdy kosze są co parę kroków. I inne tego typu sprawy. Poważniejsze sprawy też czasem analizuję. Np. skąd tyle siwych włosów, dlaczego nie mam własnej kanapy, czemu nie ma telefonów dla psów, mógłbym sobie z Wolfem pogawędzić, co to znaczy, że Rufus "jest stary"..
A te chwile bezmyślnosci uwielbiam, coś tam niby się po łbie kołacze, ale staram się tej myśli nie łapać, niech sobie odejdzie tak łatwo jak przyszła.
Najlepiej leżeć wtedy na balkonie, albo przy oknie. Coś tam się dzieje, jakis ruch rejestruję okiem, ale sie nie wczuwam. No chyba, że kot mi zaburzy swoją obecnością panującą harmonię.
Jedno z moich ulubionych miejsc, pod biurkiem Pana, udkiem ściśle ułożonym przy serwerze. Pan zawsze protestuje jak się wciskam, no ale dopada mnie wtedy chwilowa głuchota, dopóki się wygodnie nie położę;-). To jest miejsce w którym nie mam czasu na myślenie, po minucie zasypiam.
Albo krzesło od Pana, bardzo wygodne, jednak Pan tez narzeka, bo jak już zasnę, to blokuję wtedy go przy biurku. Czasem ponoć tak mam łapy poukladane, że nie da się krzesła ruszyć.
Tu moment bezmyślności przed snem:
Jak już zostanę wypędzony spod biurka i z krzesła, to zawsze mogę spróbować zagadać z Panią w sprawie kanapy. Czasem się udaje. Stoję przed kanapą i robię wzrok proszący. Trwa to wg mnie wiecznośc zanim Pani powie "no to chodź". Jeden skok i już leżę;-).
Gapię się przez okno, oglądam tv. A to jakiś pies sie pokaże na ekranie, albo inne zwierzę, albo sport, najfajniej jak piłka - oglądam aż powieki zaczynają mi ciążyć, pozwalam im opaść i dopuszczam by mój mózg opanowały sny. A te czasem są takie realistyczne!
Orety, fajnie masz z ta kanapa :)
OdpowiedzUsuńA z krzeslem i jego noga robie to samo. Mamusia tez narzeka. A co ja poradze ze lubie sie tak ulozyc wlasnie blisko krzesla i juz ?
pozdrowka Enzo!
To ja, Aron :)
och Aron, jak Ty sie tak wkomponujesz w krzeslo, to naprawde nikt nie ruszy, w dodatku Twoje futro jest dlugie i to groziloby jego wyrwaniem :-))))
OdpowiedzUsuńkrzesla komputerowe sa super:-)))
pozdrawiam Cie mocno!