17.07.2014

w Livigno

I już pojawia się Livigno. Niby takie zagubione w górach, na końcu wszystkiego, a jednak gwarne i pełne ludzi. Jak ktoś chce poczuć w miasteczku spokój, to musi jak ja, wstać o 6-7 rano i iść na przechadzkę. Wtedy jest cisza, pusto i spokojnie. Gdy tylko zostaną otwarte sklepy zaczyna się po prostu młyn. Od razu dodam, że pomimo tego, Livigno to ładne miejsce!
Livigno to przede wszystkim bardzo popularny kurort narciarski, dodatkowo to strefa wolnocłowa. Polecam ten WPIS
Jest tu mnóstwo sklepów z wszystkim, pensjonatów, restauracji itd. Miejscowość jest bardzo przyjazna psom, często stoją przy sklepach miski z wodą, z daleka widoczna tabliczką informacyjną. Podczas spacerów spotkałem całą gromadę pobratymców;-)





Te wszystkie zdjęcia to z porannych moich wyjść. Potem już na chodnikach i uliczkach wyglądało inaczej, a lokale i wyciągi, place zabaw itd odpalały muzykę robiło się zdecydowanie głośniej.
W niedzielny poranek poszedłem z Panią oglądać wyścig kolarski. Wypatrywaliśmy w nim Pana;-))
Wyścig jechał z Zernez, przez przełęcz Bernina i kończył się też w Zernez.
Na trasie w Livigno z kibiców bylem ja i Pani, inni chyba jeszcze pochrapywali w swoich łóżkach.

Troszkę się nudziłem, bo tak szybko wszyscy mi migali przed oczyma, że nie potrafiłem się skupić na wypatrywaniu. Siedziałem więc lub leżałem robiąc smutne minki. Miały one głównie Pani sugerować, że śniadanie czeka!!! Niestety, taki właśnie jestem, wpierw micha potem reszta.
A tu jeszcze hotelowa fotka. Najbardziej byłem zadowolony z balkonu! Duży i z dywanikiem, jak nie padało, to sobie tam leżałem.

1 komentarz:

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...