15.07.2014

Gryzonia


Byłem  na wycieczce w Gryzoni. Zapowiadał się bardzo deszczowy wyjazd i byłem przekonany, że większość czasu spędzę na drzemkach. Jednak prognozy pogodowe to jedno, a rzeczywistość to drugie. Owszem, było pochmurno, owszem trafiły się opady, ale przelotne:-). Poza tym błękit nieba był jak najbardziej zauważalny, a słońce często się pojawiało. Poza tym uważam, że chmury są bardzo malownicze.
Tak naprawdę, to nocowałem w Livigno, to już nawet nie jest Szwajcaria. Miłe miasteczko z tłumem ludzi i tłumem.. psów;-). Żeby się tam dostać, trzeba przejechać przez Gryzonię. Dlatego chwilę spędziłem w Zernez. Urocza miejscowość, gdzie nie spojrzeć ładne widoki.
W Livigno nie widziałem(ani nie wyczułem) żadnego kota, aż niemożliwe. Zapewne ta psia przewaga sprawiła, że kocury się pochowały. Za to w Zernez kot obserwował wyścig kolarski, miejscówkę miał bardzo dobrą, tam była już meta:-)
Lokalne boisko piłkarskie:


A to już Przełęcz Forno ( Ofenpass ). 2149 m.n.p.m, a wokół Szwajcarski Park Narodowy, czyli Park Naziunal Svizzer, jedyny Park Narodowy w Szwajcarii, a zarazem najstarszy w Alpach. Można w nim spotkać wiele różnej zwierzyny, nawet i niedźwiedzia, psy mają jednak zakaz wstępu, nawet na smyczy.
W Parku człowiek nie ingeruje w naturalne procesy przyrody, tu połać wypalonego kilkadziesiąt!!! lat temu lasu. Powoli się odradza, widać zazielenioną trawę, ale trwa to wszystko długo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...