13.11.2014

co tam w trawie piszczy

Przyszły wraz z listopadem różne zmiany. Wszystkie muszę zaakceptować, nie znaczy to jednak, że wszystkie mi się podobają.
Pierwsza: na Krowiej Górce pojawiły się Adlikonki;-)
Przed weekendem przygotowano łąkę na ich przybycie: otoczono elektrycznym pastuchem. To rzecz jasna dla mnie minus, bo nie mam jak podżerać trawy. No ale, cóż zrobić.
I w tygodniu pojawiły się ONE! Równe sześć sztuk. Na razie przywitaliśmy się wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Ja pomyślałem: to te z ubiegłej jesieni, ale starsze o rok. One pomyślały: to ten Enzo co też skubie Krowią Górkę, ale rok starszy, z jakby siwą bródką?
No tak, takie to były wzajemne uprzejmości na dzień dobry;-). Teraz czekam aż podejdą trochę bliżej.
Druga: ta zmiana absolutnie mi się nie podoba! Przydomowa fontanna zapadła w zimowy sen.
Wpierw pojawiły się wrzosy, to już wiedziałem, że lada dzień mogę nie mieć gdzie zmoczyć sznupy po spacerze. Jednak początkowo obstrojono ją wesołymi dyniami, świeża woda nie leciała, ale kalpy jeszcze nie było.
Dynie tak sobie powisiały i postały ze trzy dni.
Potem wszystko to sprzątnięto, zakryto klapa, pojawiła się doniczka i tyle. Do wiosny.
Trzecia zmiana: jest trochę smętnie. Liście spadają, drzewa coraz bardziej gołe, kwiatów już nie ma kolorowych. Śnieg mógłby się pojawić, ale na razie w zapowiedziach jedynie deszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...