21.08.2015

Gryzonia

Na weekend pojechałem do Gryzonii. Pooglądać widoki i pokibicować.
Widoki były pokryte imponującymi chmurami, robiło to wrażenie i owszem, ale spodziewałem się alpejskich łąk z krowami;-)
I sobota i niedziela były deszczowe, z małymi przerwami. Pomimo to wyjazd mi się podobał - nie było tak gorąco jak przez ostatnie tygodnie. W hotelu była winda, więc nie musiałem wdrapywać się po schodach. Hotel był przy górskiej rzece, a ponieważ okno było ciągle otwarte, to szum tej rzeki mnie doskonale usypiał. Nad rzeką znalazłem też wiele soczystej trawy.
Po drodze mała przerwa w Bad Ragaz.
Spaceruję sobie z Panią i widzę, że na ulicy co krok jakieś dzieła sztuki(instalacje takie lub  coś w typie rzeźby). Najbardziej spodobał się mi ten człowiek:
Mogłem się w nim przejrzeć, co oczywiście uczyniłem:
Interesująca sztuka.
Z kolei w miejscowości Lenzerheide inne figury:
Do dziś nie wiem co ten zestaw tak naprawdę oznacza, biały mis, wilk i dwójka bardzo szczupłych ludzi, pan dodatkowo w za dużej marynarce. Figury są przy dworcu autobusowym i butikach z ciuchami. Niestety jeszcze nie poszukałem w internecie co "autor miał na myśli". Jak znajdę to dopisze o co chodzi.
Jest też tu kolorowy miś, bardzo wesoły:
I cykl pod tytułem "krowy są wszędzie". W piekarni:
Na łąkach krowy też były, tu w miejscowości Lenz(Lantsch). Pastwisko przy miejscu w którym był też start wyścigu.
Czyż Lenzerhajdka nie jest urocza?
A tutaj już dzień wyścigu. O brzasku czekam na trasie na przejazd peletonu. Jednocześnie dostaję sygnały z moich trzewi, że zbliża się pora karmienia. Jestem więc rozdarty: chcę pokazać Panu, że go dopinguję na trasie, ale miska jest też dla mnie ważna.
Miska znajduje się w tym kremowym budynku po lewej stronie, jest więc blisko(tyle szczęścia).
Na wszelki wypadek pytam: za ile można spodziewać się peletonu?
Już będą jechać - słyszę. No ok.
O, i naprawdę coś się dzieje!!
Oczywiście ja w kluczowym momencie siedzę tyłem do wyścigu;-), wpatruję się w Panią i po jej reakcji widzę, że już zaraz....

idziemy!!! Tak, będzie śniadanie!
Hmm chyba wyszło na jaw, że nie mam za wiele cierpliwości.

To parę widoków z okolicy.
Rzeka Albula w Tiefencastel.
Widok na Tiefencastel.
Coś tam było na drugim brzegu..
Lantsch w chmurach.
Lantsch, meta wyścigu.




2 komentarze:

  1. Oho ho, to się Twój piesek musiał wyszaleć w tych pięknych alpejskich klimatach, my też to uwielbiamy zwłaszcza Alpy zimą :)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...