29.10.2013

Cassis

Parę scen z mojego pobytu w Cassis. Nie mieszkałem w centrum miasteczka. Do mojego domku trzeba było podjechać w górę. Miało to oczywiście swoje zalety, przede wszystkim widok na morze i okolicę.
Powyżej chodzę sobie po podwórku, udko trochę zabrudzone, ale co tam..w końcu wakacje!
Tu z kolei na spacerze, kamienista droga, ale za to pusta, tylko dla mnie.
W dole widać miasteczko i wspaniała pogoda o której to miejscowi mówili, że już "psuje się".
Poranna przechadzka, już czuć że to będzie słoneczny dzień.
Mój cień wygląda jakbym był groźnym i wielkim psem, a przecież w rzeczywistości jestem przyjaznym labradorem;-)
A to widok z końca mojej ulicy, przestrzeń.
I to samo ale wieczorem.
A tu ja obwąchujący palmę na sowim podwórku. To podwórze za wielkie nie było, ale miało sporo zakamarków. I znalazłem i piłki tenisowe i mini-futbolówke. Poza tym rosło drzewo migdałowe i zaobserwowałem, że ptaki zrzucają coś na ziemie i wydziubują potem z łupin jakiś przysmak. Przynajmniej wydawało mi się, że to przysmak, bo robiły to z takim zdeterminowaniem. I ja spróbowałem, znalazłem migdały, które ptaki zrzuciły ale nie zdążyły ich wyjeść. Poradziłem sobie, nawet nie było złe, jak orzech smakowało.
A to już widok na Cassis, a dokładnie port. Bardzo malownicze miejsce. Jest i mała plaża, o tej porze roku da się znaleźć na niej miejsce. Dla psów jednak nie jest przeznaczona.


2 komentarze:

  1. Ja tesz lubje mikdały. Podrurzujesz i podrurzujesz asz mię cheńć bieże coras.

    OdpowiedzUsuń
  2. a to jeszcze wspominki powakacyjne! tak mnie naszlo;-) za oknem hula wiatr, drzewa prawie gołe..

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...