15.12.2012

dojrzałość

Dzień jest bardziej deszczowy niż śnieżny, a nic nie skłania bardziej do rozmyślań jak deszcz szumiący za oknem. Trochę więc podumałem leżąc wygodnie na legowisku o moich sześciu latach. Czuję się z nimi bardzo dorośle:-), ale też doskonale pamiętam przecież ten czas gdy byłem małym Enzusiem, a wszystko wokół mnie zdawało się być takie ogromne. Wtedy myślałem, że to będzie wieki trwało nim stanę się dorosłym psem, a mój cienki szczek zmieni się w miły basik. Czas jednak nie stoi w miejscu i oprócz basowego szczeku mogę obecnie pochwalić się siwymi włosami w paru miejscach, paroma bliznami, krzywym pazurem i otartymi łokciami. Ale wszystko to lubię, naprawdę, bo nadaje mi to indywidualnego wyglądu.
Przypomnę w dużym skrócie jak z szczenięcej kulki zmieniłem się w umięśnionego dorosłego psa.
Oto moje pierwsze dni w nowym domu. Z Mysłowic pojechałem do Kolonii i pierwsze 3 lata właśnie tam mieszkałem. Jeszcze w sercu tęsknota za Piką i licznym rodzeństwem i innymi psami z Aresibo, ale już też ciekawość tego nowego miejsca i świata zewnętrznego. (styczeń/luty 2007)


Od małego wiedziałem, że miska jest najważniejsza, to znaczy pełna miska. Szybko się też nauczyłem odpowiednich min, które miały pomagać w szybszym napełnianiu tej miski. Cóż, miska od lat napełniana jest o stałych porach, a moje miny służą do innych celów;-) (maj 2007)

A tu prawie roczny labrador, nogi już długie, ale i uszy jeszcze spore. (listopad 2007)

Tak, z sentymentem wspominam moją kolońską kanapę. Ile ja się na niej powylegiwałem. To było super miejsce, ale jakoś w czasie przeprowadzki kanapa zniknęła. Ciekawe, nigdy się nie dowiedziałem co z nią się stalo.. (kwiecień 2008)

Kolońska łąka, też masa wspomnień związanych z tym miejscem. Lada chwila będę świętował drugie urodziny. (listopad 2008)

A to już po przeprowadzce do Frankfurtu. Minęło parę miesięcy i już znam wszystkich w okolicy, w pobliskim parku czuję się jak u siebie w domu.(wrzesień2009)

Już jako trzylatek pozuję z piłką. Czuję się bardzo dorośle:-). Moja klata na wszystkich robi wrażenie a ja chodzę dumny jak paw. (grudzień 2009)

Wrzesień 2010, zamiast kanapy mam miejsce z widokiem. To bardzo ważne móc na bieżąco śledzić co się dzieje w okolicy. Nawet jeśli okolica to tylko nasza ulica;-). Potem zasłużona drzemka z maskotkami. Ile ja tego kiedyś miałem!! Teraz też mam parę sztuk, ale i tak wolę laćki czy skarpetki:-)

Rok 2011, maj. Za parę miesięcy będę miał piąte urodziny. Ale wtedy o tym nie myślę, bo nigdy aż tak nie wybiegam myślami do przodu. Cieszę się z tego co dzieje się w danym momencie, a moja myśl co do przyszłości nie wybiega dalej niż wieczorna porcja jedzenia w misce.
A rok 2012 jeszcze taki świeży, relację z urodzin dopiero co udostępniłem. Dodam tylko, że wcale nie czuję się inaczej niż rok czy dwa lata temu. Niby jestem stateczny i poważny, ale wielokrotnie zachowuję się na spacerach jak szczeniak:-)

1 komentarz:

  1. ojj miło tak powspominać czasem! Często wracam do wspomnień i zdjęć z szczenięctwa Loreny. Z jednej strony tęskno mi za tym, a z drugiej cieszę się że ona już stateczna i rozumiemy się bez słów :)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...