
Trochę się rankiem zamartwiałem, że chmury które kłębiły się na niebie okażą się deszczowymi, na szczęście obyło się bez opadów. Jasne, dla mnie taki deszcz to żadna przeszkoda w spacerze. Wiadomo jednak, że ludzie wolą wędrować przy innej pogodzie.
W Taunusie niestety wiosny nie widać. Trawa zeszłoroczna, wszędzie kupy liści, drzewa gołe, nawet pąków nie mają jeszcze.
Powiew wiosny jednak poczułem: przeszedł obok mnie, cały najeżony i na smyczy;-). Miał wygląd młodej, biszkoptowej labradorki.

Udało się też mi spotkać leśną zwierzynę. Jak widać ja zorientowałem się, że sarny są za mną po czasie. One już pobiegły w las, wiatr zawiał w odpowiednim kierunku i wtedy wyczułem ich obecność.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość