
I tak właśnie było, Pani i Pan na stadionie, a ja w domu, na szczęście tym razem nie zapomniałem im podrzucić repliki!
Mecz ponoć tym razem nie był porywającym widowiskiem, no ale tak to już bywa, że kibice zawsze mają jakieś tam pretensje plus gotowy plan uzdrowienia gry swojej ulubionej drużyny.
Pół dnia potem słuchałem kto powinien zejść z boiska już przed przerwą, jak piłkarze powinni być ustawieni, jak szybko biegać i inne tego typu złote myśli. Po wysłuchanie tego wszystkiego myślę sobie czy sie nie zgłosić do trenera Eintrachtu z propozycją zostania asystentem-wolontariuszem...
Chociaż widzę, że pies też może pracować na stadionie. Poniżej przykład, psy policyjne, które biegały sobie po lesie otaczającym stadion i sprawdzały czy czasem w krzakach nie ukrył ktoś jakiejś niespodzianki:

Ludzie sobie beztrosko zmierzają na widowisko, licząc, że będzie przynajmniej takie jak to z ubiegłej niedzieli. A tu takie rozczarowanie, bezbramkowy remis po niemrawej dość grze. Z słabym przeciwnikiem z Paderborn. No cóż, trzeba wierzyć, że następnym razem będzie lepiej:-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość