11.03.2008

Sierre






W kolejne dni poranek spędzałem z Panią. Wpierw pojechaliśmy do miasteczka Sierre. Wdrapaliśmy się do wzgórze by obejrzeć zamek, który tam był. Zamek mnie nie interesował, ale rośliny wokół niego tak, Pani jednak nie pozwoliła mi demolować(bardzo lubię to słowo). Muszę powiedzieć, że bardzo ciekawe były tam krzaczki, trawniki..Wokół były rzędy takich samych krzaków, dowiedziałem się, że to wino. Jak to możliwe, przecież wino jest w butelce a nie na krzaku??
Zeszliśmy z zamkowego wzgórza do miasta, miliony nowych zapachów, chciałem dosłownie co 5 sekund przystawać i wąchać.
W końcu od tego chodzenia Panią chyba zabolały nogi, albo zgłodniała, bo usiedliśmy na tarasie jakiejś restauracji.Oczywiście ja nic nie dostałem, tylko wołowe uszko light. Ale to się nie liczy, bo było z torby od Pani, a nie z restauracyjnej karty.
Dlatego marudziłem tam trochę wydając różne dźwięki:-)
Potem znowu chodziliśmy, aż trafiliśmy na dworzec kolejowy - to było ciekawe, jeździły pociągi, gwizdały, hamowały nawet dłuższą chwilę sie tym zainteresowałem.
Pan nagle po nas przyjechał i zaś jechaliśmy górskimi serpentynami, leżałem grzecznie jednak i słuchałem rozmów. Pan opowiadał o nartach(to pewnie te dwie jakby deski zajmujące miejsce w samochodzie), a Pani obgadywała mnie:-(.
Nie będę tego jednak rozwijał.
Muszę w zasadzie kończyc, bo moja pora na wyjście sie zbliża.
Na zdjęciach z Pania w Sierre(Siders)przy plantacji wina, ten pies sztuczny to siedział właśnie przy zamku Mercier w Sierre, oraz tabliczki informujące, że psy mogą w danym miejscu być tylko na smyczy i że należy sprzątać psie kupy.
Widać nie wszyscy sprzątają, po mnie nigdy nie zostaje brudno:-)
A w Szwajcarii są specjalne psie kosze, zielone i wiszą na nich worki, tam trzeba wrzucać odchody. I te kosze stoją wszędzie, bardzo dużo ich jest w każdym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...