Pora nadrobić zaległości. Nie tylko po francuskich winnicach spacerowałem, przypomniało mi się, że przecież w październiku odwiedziłem miasteczko Oppenheim.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Oppenheim
Malowniczo położone, wiele ścieżek spacerowych i z każdej strony ładne widoki.
Winogrona na wielu krzakach jeszcze czekały na zbiórkę.
Ale też w niektórych miejscach winobranie trwało, co jakiś czas przejeżdżał traktor z skrzynkami winogron. Jeździły też takie turystyczne naczepy, to dla tych którzy nie chcą lub nie mogą spacerować.
Biegałem sobie zadowolony patrząc jak inni kosztują grona.
Wysyłałem też sygnały, że również chętnie bym uszczknął takie grono:-), w końcu każdy zrywał, mlaskał i wyrażał swój zachwyt, ja też chciałem w tym uczestniczyć.
Obiekt moich westchnień w łapie Pana:
I wyczekiwany moment, czyli degustacja. Słodkich i pysznych winogron, skórkę też zjadłem;-)Potem byliśmy przez chwile i w miasteczku, warto bo jest ładne. Jednak otaczające je winnice są ładniejsze:-)
Z wzgórz widać i Ren i nasze miasto i elektrownię atomową Biblis, po prostu wszystko.
Polecane wina z Oppenheim:
http://www.gillot.de/
Kocham ten zapach winnic :)
OdpowiedzUsuńO.
A jakiego szczepu próbowałeś, Enzo?
OdpowiedzUsuńzapach byl wspanialy, a jaki to byl szczep to sie nie zainteresowalem. chcialem skosztowac bo ladnie pachnialo;-)
OdpowiedzUsuń