14.08.2008

Peace



Sądziłem, że jak będą Igrzyska, to będę mógł śledzić zmagania sportowców na bieżąco. A tymczasem może ze dwa razy widziałem wspaniałe wodne wyścigi. Raz ścigali się mężczyźni w basenie, a innym razem też mężczyźni tyle, że na takich małych łódkach na torze wodnym.

Znacznie częściej lecą u nas w domu(w tv) programy informacyjne w których widzę czołgi, strzelanie itd.
Mnie polityka interesuje o tyle o ile dotyczy mnie. Czyli gdzie jako pies mogę wjechać bezproblemowo, gdzie muszę mieć jakieś dodatkowe szczepienia i inne tego typu rzeczy. Tak więc polityka to nie jest to co przeciętnego psa interesuje. Przeciętnego psa interesuje miska, wygodny kąt do spania, dogodne miejsce do załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych i rozrywka, czyli zabawki, psie spędy i indywidualnie dopasowana dawka ruchu. To wszystko zapewniają właściciele, czyli u mnie Pani i Pan. Polityką mogę nazwać różne działania z ich strony względem mnie i z mojej strony w stosunku do nich:-)
Jestem z góry na straconej pozycji, bo jestem sam, a ich jest dwoje. Pan tu by dodał zapewne, że moje dwa zwoje mózgowe od razu skazują mnie na porażkę w grach polityczno - dyplomatycznych.
Chciałbym pozostać politycznym ignorantem, ale codziennie w ucho wpada mi jakaś dyskusja dotycząca Gruzji, Rosji, działań Polski w tej sprawie, co jest dobrze, a co źle. Gdy idę do pokoju z tv z nadzieją na pooglądanie pływaków, kajakarzy lub choćby gimnastyczek, to widzę wojenne relacje z dzienników polskich, niemieckich, brytyjskich czy amerykańskich.
Czyli nie chcąc wiedzieć niczego wiem prawie wszystko.
Niby zawieszenie broni, a ciągle docierają wieści o ruchach wojsk rosyjskich w stronę Tbilisi.

Nie wiem dokładnie co to jest wojna i nie chcę wiedzieć. Jestem do wszystkich nastawiony pokojowo. Wszelkie psie konflikty rozwiązuję błyskawicznie. Pies wyda z siebie dźwięk i ten drugi wie od razu jakie ma szanse, jak jest mądry to pokazuje swoją uległość i idzie bawić się z innymi. Dziś na łące spotkałem Aresa i jego kumpli, ale pamiętałem kto jest silniejszy...
Wiele razy pisałem, że denerwują mnie koty. Zastanowiłem się nad tym, nawet nie mam pewności czy dogoniłbym takiego kota. W zasadzie to mam chęć go złapać i ostrzec, aby na mnie tak nie prychał i tyle. Czyli można uznać, że do kotów też mam pokojowe nastawienie (z domieszką lekkiej irytacji).
Ludzie jednak bardziej relacje między sobą komplikują.
Pani mówiła, że Igrzyska to niby czas pokoju. Zamiast starać się w tym czasie rozwiązywać wszystkie konflikty, to niektórzy perfidnie rozpoczynają nowe.
Niestety wszystkiego co słyszałem na temat tego konfliktu(rosyjsko-gruzińskiego) nie mogę tu napisać, bo to już przemyślenia Pana i Pani a nie moje.


Jest też Pekin problematyczny. Ale Pani mi mówi, abym sobie łba tym nie zaprzątał. Wolę za dużo nie pytać, bo już przypadkiem dowiedziałem się, że na czas Igrzysk z menu w Pekinie znikają dania z psa.
Naprawdę naiwnie na początku myślałem, że nie będzie dostępna nigdzie psia karma i zastanawiało mnie co w niej jest złego. Prawda okazała się brutalna i wolę o tym nie rozmyślać.
http://www.sport.pl/sport/1,92385,5445760,Pekin_2008__smakosze_nie_zjedza_miesa_z_psa.html
to ta wiadomość, żeby nie było, że coś zmyślam.
Jednak i tak wierzę, że w Chinach pies może czuć się bezpieczny!
(chyba)
Ale to nie jadłospis sprawił, że u mnie w domu Igrzyska mają słabą oglądalność. Tu też wpływ ma ta polityka, która ponoć psuje przyjemność oglądania zmagań sportowców.

Zresztą polskim sportowcom jak do tej pory nie idzie najlepiej. Choć może nad ranem Otylia Jędrzejczak zdobędzie medal? Pomimo tej politycznej otoczki byłoby to radosne wydarzenie.

Takie to moje psie rozważania polityczne. A raczej tak sobie tłumacze to co usłyszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...