Codziennie podczas spacerów spotykam różne zwierzęta. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony, ale.. No właśnie, czasem zanim rozsądek doradzi mi zachowanie, ja już spontanicznie reaguję. Obszczekałem już konie, krowy, parę psów i setki kotów. Koty to po prostu całkiem oddzielna kategoria - tak mnie irytują swoją postawą, że zapominam co to opanowanie i godna labradorza postawa.
Tak, koty potrafią wytrącić mnie z równowagi. Idę, widzę, że jakiś się tam czai, udaję że nie dostrzegam, daję mu szansę na ukrycie się, zejście mi z drogi. Ale koty bezczelnie przechadzają się prawie mi pod pyskiem, spoglądają niby na mnie, ale ich wzrok przeze mnie jakby przechodził, po prostu jakby mnie nie było. Czasem niby się kryją przede mną - rozpłaszczy się taki na trawniku i myśli, że jest niewidoczny.. no ciekawe kto na to się nabierze;-). Czasem udaje mi się też kocury zignorować, jestem wtedy z siebie niby dumny, ale wewnętrzny głos ciągle mi podpowiada: szczeknij, pochwal się swoim basikiem, niech im się te wąsy trzęsą ze strachu...
Taki czasem jestem.
Lubię jeszcze miejsce przy łazience, o właśnie tak:
A i w samej łazience lubię wypoczywać, ale pod warunkiem, że nie jestem w niej sam. Woda szumi, jest ciepło, można się wtulić w kafelki i obmyślać w snach plan enzowych rządów nad tutejszymi kotami.
ależ piękne widoki! Kocham wieś i góry. To najlepsze miejsce na psiowe spacery, wtedy można na prawdę zrzyć się z naturą .
OdpowiedzUsuńCzarnuszek to niezły przystojniak.
Pozdrawiam razem z czekoladą ....
spojrzeniepsa.blogspot.com
dziekuje za mile slowa, zawsze mi sie tak przyjemnie robi jak ktos pisze ze jestem przystojny;-)))
OdpowiedzUsuńcale zycie mieszkalem w miescie a wies mialam okazyjnie. teraz miasto mam okazyjnie:-)