Plaża, już dawno moja stopa nie zapadała się w piasku. Jak tylko przyjechaliśmy na leśny parking, to wyczułem, że blisko jest wielka woda. To taki zapach, który trudno pomylić z innym. Żeby nie było tak prosto, że hop-siup i już się jest przy wodzie, to z parkingu idzie się niekończącą się ścieżką - pod górkę, ocean więc tylko czuć, a nie bardzo widać.
Ja wbiegłem szybko, dostałem jakiegoś przyspieszenia, nakręciłem się i tyle. Brykałem w tym piachu zamiast oszczędzać siły.
Co zrobiłem jak tylko woda dotknęła moich łap? Napiłem się.. i to sporo. Niedobre, ale silniejsze ode mnie. I tak sobie biegałem, po plaży, po brzegu, wpadałem do wody, dawałem się podmywać falom, zalewać, kopałem dołki..
Plaża była pusta, tak można śmiało powiedzieć, w zasięgu wzroku było może z pięć osób! Jak na taką wielką plażę to jest to nic. Czułem się takim małym psem - wokół dużo piachu, wielka fala co jakiś czas, bałwany się robiły, chmury wisiały nisko. To był dzień mało słoneczny. Dzięki temu mogłem dłużej tam sobie biegać, bo zazwyczaj to słońce mnie na plaży najbardziej męczy.
Jak zawsze odważnie, żadna fala nie jest groźna.
Ewentualnie można przed nią uciec:-). Z uśmiechem na pysku:
Można też zacząć robić sobie własny grajdołek.
Piasek najlepiej wykopywać w stronę zgromadzonych rzeczy Pani i Pana;-), no nie, to był przypadek;-)
I po każdym sprincie krótkie polegiwanie w dziurze.
Potem jest ten najgorszy moment - muszę się poddać całej procedurze usuwania piachu z wszystkich moich części. Bardzo tego nie lubię, czy nie lepiej poczekać aż samo wyschnie i odpadnie?;-))))
Ojej, ale piękna piaskownica...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To ja, Aron :)
dołączamy do zachwytów ! cudne zdjęcia ! zjawiskowy klimat miejsca , dosłownie czuje się ten wiatr znad oceanu ... , słyszę szum fal... boska energia płynie z tych fotografii ... Ciesze się przeogromnie na widok tak szczęśliwego Enzo !
OdpowiedzUsuńoj bylo wspaniale!!
OdpowiedzUsuń