Ten teren jest mi już nieco znany, w końcu w poprzednich latach już tu byłem. Zawsze jednak są to nieco inne miejsca, więc mogę śmiało napisać, że poznałem nowy teren. Pomieszkiwałem w domostwie umiejscowionym pomiędzy winnicami a pastwiskami. I na spacery głównie chodziłem po okolicy, do miast wysyłałem replikę. Tylko nad ocean pojechałem, z tych dalszych miejsc.
Oto golden, pan tego domu w którym mieszkałem. Tu akurat jest przypięty, ale całymi dniami sobie biegał swobodnie(czasem moimi śladami). Bardzo chciałbym napisać jak ten pies się nazywa, ale nawet skrótu jego imienia nie potrafiłem zapamiętać. Ale wyglądał jak biały miś:-). Często podczas posiłków grasował pośród gości robiąc słodkie oczy i niektórzy nabierali się na te miny i podkarmiali go. Kręcił się też kot, z nim się nie kolegowałem.
Pomimo tego, że już był późny wrzesień na krzakach nadal wisiały kiście winogron. Tylko na niektórych polach trwało winobranie. Najwyraźniej dobra pogoda sprawiła, że jeszcze można było poczekać.
To kawałek Bordeaux, bez charakterystycznych fontann, rzeźb i kamienic. Niby zwykły skwer nad rzeką, ale czyż nie cieszy oka?
Miasto Bergerac. W nim króluje oczywiście Cyrano de Bergerac:
I widok na rzekę(La Dordogne):
Mam nadzieję że się widoczki spodobały:-)
jeszcze jaaaaaaaaaaak! widoczki są zjawiskowe i mi osobiście przyspieszają puls, a na twarzy rumień zachwytu , magia miejsc przez wielkie M ; ale i tak idę szukać zdjęć z Tobą - na pierwszym planie
OdpowiedzUsuń