Tak chodzę sobie po okolicy i widzę, że niebawem, to niektóre drzewa zaczną się zielenić. Przedwczoraj podczas spaceru spotkałem...bociana. Chodził sobie po Krowiej Górce robiąc konkurencję kotom. Zdumiony stałem i oczu oderwać od niego nie mogłem, no bo jak to? Zimą bocian?
Na tyle znam się na kalendarzu, że wiem jaki jest miesiąc, a styczeń to jednak kojarzy mi się zimowo.
Widzę, że przyroda chce mnie i innych nabrać. Już tak było kiedyś.. podziwiałem różowe pąki na drzewkach owocowych, świeże stokrotki w trawie, a tu nagle się ochłodziło, zawiało i przyszła zima ze swoimi mrozami.
Pomimo, że nic na to nie wskazuje, to wiem że znów tak będzie. Któryś poranek przywita mnie ośnieżonymi dachami. Stokrotki zmarzną, bazie z drzew poodpadają, tylko co wtedy będzie z bocianem?
Bociana więc zagadałem. Okazał się takim ptasim mrukiem. Liczyłem na jakieś barwne opowieści, ale tylko się rozczarowałem. Coś tam odburkiwał na moje pytania, a głównie skupiał się na poszukiwaniach w trawie czegoś na ząb.
Okazało się tyle, że w razie przymrozków poleci w stronę Ticino i tam przezimuje, ponoć ma tam jakiś sprawdzony kąt. Tak się dosłownie wyraził. I tyle, więcej nic, zero szczegółów. Trudno, może jeszcze kiedyś spotkam jakiegoś bociana, który z chęcią sobie ze mną pogawędzi.
I oto spotkany przeze mnie bocian. Taki niewyraźny, bo mu z ukrycia zrobiłem fotkę. Chciałem początkowo poprosić go o wspólne pozowanie, jednak do gadki nie był chętny, więc pewnie i zdjęcia by nie zechciał. Zrobiłem więc co musiałem by mieć dowód, że po Adlikonie kręcił się bociek;-)
Bocian w zimie..niebywałe! Przyroda lubi płatać figle:)
OdpowiedzUsuń