Był sobie piękny dzień. Niebo błękitne, słońce grzało, na trawie skrzył się mróz..Tak tak, prawdziwy mróz, bo było jakieś -5 stopni!!! Konie miały narzucone swoje kubraki i powiedziały mi, że nawet lubią taki lekki przymrozek, wolą sobie stać na swojej łączce niż w stajni.
Ja poszedłem nad strumyk. Ale wpierw biegałem sobie po polach, łapiąc te wszystkie zapachy.
Dopiero potem mnie tak coś tknęło i pomyślałem: a może warto łapy zmoczyć? A może i kawałek brzucha?? Co pomyślałem to uczyniłem! I to nie raz. Oj było to przyjemne.
Tylko nie udało mi się poszaleć w dzikim biegu na polu, bo nie przewidziałem tego, że taka zmrożona ziemia jest nieprzyjazna dla moich stóp.
Lubię taką zimę, a nie! śniegu brakuje mi zdecydowanie. Ale lekki mróz i słońce to dobra kombinacja. Dodam, że nie czułem nawet tego, że mam brzuch mokry i jakbym mógł, to bym się nawet bardziej zamoczył. To taki niepozorny strumyk, ale ja wiem gdzie są miejsca które mają wody po pachy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość