Na razie czekam na krowy u nas - w Adlikonie są łąki na których mogłyby się paść. Wiem oczywiście że najlepsze są łąki położone znacznie wyżej i większość krów już na nich przeżuwa trawę.
Jednak Pani podczas rowerowych wycieczek zawsze gdzieś spotka pasące się krowy, wtedy oglądam sobie zdjęcia. Tak nawet jest lepiej, bo szczerze przyznam, że czuję jakiś respekt przed taką masą. Jak krowa się na mnie spojrzy tym okiem, to czuję się bardzo, bardzo mały, prawie jak jakiś jamnik.
Widziałem ostatnio program o pastwiskach górskich, taka opowieść o rodzinie mieszkającej w górskiej wiosce. Ciągle mieli co robić, samo koszenie łąki było bardzo czasochłonne. A jeszcze zajmowali się swoim stadem krów, produkcją serów.
Polecam obejrzenie nawet jak się nie zna języka, dla samych widoków!
I warto zobaczyć jak się traktuje tu krowy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość