17.11.2011

długie, jesienne wieczory

Trochę czasu minęło od mojej ostatniej notatki. Co wieczór tak naprawdę mam nową w głowie, ale jak rano się budzę, to tylko fragmenty mi się po łbie kołaczą. A Pani ma długi rozruch i jak dopija kawę i jest gotowa, by spisywać moje rozmyślania, to ja już jestem w trakcie mojej pośniadaniowej drzemki.
Chciałbym mieć takie urządzenie, które sczytywałoby moje myśli i od razu przekształcało je w ludzką mowę, a raczej pismo. To by mi wiele ułatwiło.
Oczywiście nie wszystkie myśli, o nie:D

Dopiero co Kama była u mnie, a już i ja ją odwiedziłem. Krótko i niespodziewanie.
Wcześniej się nie przyznałem do tego, ale podczas jej odwiedzin u mnie musiałem iść do lekarza.
Poczułem w pewnej chwili duży dyskomfort w udku i zasygnalizowałem to wyraźnie. Pojechałem z Panem do Frau Cornelii. Tam zostałem jak zawsze obsypany smakołykami. Podejrzewam, że chyba jestem jednak jedynym psem, który sam i z radością wskakuje u niej na stół zabiegowy. Frau Cornelia podotykała mnie i od razu wiedziała co mi dolega. Otóż miałem zwyczajne lumbago! Dostałem zastrzyki i tabletki. Padła też sugestia bym oszczędzał się nieco, czyli pohamować dzikie skoki. A ja co zrobiłem zaraz następnego poranka?
Jak wybiegłem na dwór i nie czułem bólu, to od razu takie psie adhd zrobiłem, że aż króliki chowaly się w tych swoich norach. Po prostu taka radość mnie rozpierała... tak wie, stary a głupi;-)
W Polsce czas spędzałem z Kamą, razem chodziliśmy na spacery, razem sami zostawaliśmy w domu. Od samego początku zachowywałem się kulturalnie. Miał też miejsce pewien incydent..
Otóż wszyscy prowadzili jakąś dyskusję, nie zapowiadało się już na żaden posilek, to z Kamą stwierdziliśmy, że należy iść w jakieś spokojne miejsce.
Sypialnia była dobrym pomysłem. Przede wszystkim dlatego, że drzwi do niej były otwarte.
Poczekałem aż Kama pierwsza wybierze sobie miejsce do leżenia - wybrała moje legowisko. Jak prawdziwy dżentelmen pogodziłem się szybko z tą stratą, byle dama miała wygodnie.
A ja? Chwila namysłu i już leżę w kłębku na łóżku. Jest takie niskie, że żal nie skorzystać.
I tak sobie błogo leżeliśmy, każde zadowolone ze swojego wyboru;-).
Tylko nagle w drzwiach pojawił się Pan. Nie wiem po co, bo akurat zapadałem w mocniejszy sen. Wiadomo jak to się skończyło - przepędzono mnie z łóżka, głośno komentując moje niby to bezczelność i tupet. Byłem wtedy bardzo rozgoryczony.


Zauważyłem, że w parku są coraz większe królicze nory. Trudno tego nie zauważyć, ostatnio w jedną wpadłem. Na szczęście nic się nie stało, ale dość mnie to zaskoczyło. Liście dokładnie zakryły dziurę i po prostu nie zorientowałem się póki w nią łapa mi nie wpadła.
Staram się żyć z królikami w zgodzie, ale myślę, że juz na za wiele sobie pozwalają. A lis sie kręci po okolicy. Przedwczoraj na wieczornym spacerze lis się pojawił. Pan pierwszy go zauważył. Ja go wyczułem jak zawiało, od razu podskoczyłem na wszystkich łapach i głośno do niego zagadałem. Ale lis już gdzieś pobiegł. Może dlatego króliczki kopią coraz głębsze nory, by sie lepiej schować? Ale z tego co wiem, to lis też potrafi ryć głęboko?
Lis uciekł, króliczki też uciekają na mój widok... ale rano zawsze są jakby śmielsze. Choć podejrzewam, że one czasem się ze mnie naśmiewają.
Czasem mi w brzuchu głośno zaburczy i dla nich jest to chyba zabawne. Albo to jak łapami tylnymi kopię liście. Może się też nabijają z tego jak Pani mnie taką różową szczotką czesze?
Ciekawe co za myśli się pojawiaja w tych króliczych łbach?:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...