13.07.2011

upały

Upały, zaduch.. przy takiej pogodzie to ogarnia mnie lenistwo. Leżę, drzemka, leżę, myślę. Coś tam mi się zaczyna myśleć, czuję, że będzie to jakiś genialny pomysł, już.. już i myśl ucieka. Pozostaje po niej wyblakłe wspomnienie, do tego stopnia wyblakłe, że nawet temat tej myśli jest dla mnie zagadką. Wzdycham wtedy, przymykam oczy i czuje, że powieki jakieś ciężkie.. sen.
A jak już zasnę, to różne rzeczy mi się śnią, tyle, że mało co pamiętam po przebudzeniu się. Chyba szkoda?
Przed każdym spacerem się cieszę jak szalony, a potem idę wlokąc łapę za łapą, bo to słońce sprawia, że czuję się ociężały.
Co innego jak popada, o tak, to wtedy od razu mam więcej energii. Chociaż myślę sobie, że jakbym spotkał Marisol, to i w upał byłbym pełen wigoru. Ale zamiast Marisol spotkałem nowofundlanda. Oko w oko. Czasem widywałem go z daleka i owszem, wydawał mi się duży, ale ja też mały nie jestem, co nie?
A tu któregoś poranka on pojawił się na tej samej ścieżce co ja.. Moje łapy wrosły w trawę, cały się naprężyłem, każdy mój mięsień był widoczny. Szyja zrobiła mi się długa i tak zamarłem w bezruchu. A on sobie dostojnie obok przeczłapał..nawet nie wiem czy mnie dokładnie obejrzał, bo miał taką grzywę na oczach;-).
Przez chwilę czułem się malutki, golutki i chudziutki.. Potem obróciłem łeb i starałem się łapać jego zapach.
Jak mi zniknął z pola widzenia, to wskoczyłem w krzaki się odprężyć.
Przez okno kiedyś widziałem też Dżila, leżał pod sklepem, taki spokojny i niewinny. Ale już wolę go sobie z daleka poobserwować(co też czyniłem), za bardzo mnie poszarpał by mu to zapomnieć. Chociaż żal mi tej znajomości, bo był to (jako szczeniak) wspaniały kompan do zabaw.
Mała sąsiadka z parteru co chwilę ma na trawniku napełniony woda basen. Nie jest on za wielki, nie, ale labrador by się zmieścił;-)
Oj chciałbym czasem taki basen, bym sobie brzuch tam moczył gdy temperatura dochodzi do 30-tu stopni ciepła.
Ogólnie to nic się nie dzieje. W F1 panuje nuda, na WM2011 niemieckie futbolistki przegrały decydujący o dalszym awansie mecz i w finale będę kibicował Francuzkom(jak jutro wygrają z Amerykankami). Już niebawem rusza Buli i bym się cieszył na spotkanie z Wolfem i Rufusem, ale teraz ich drużyna gra w I lidze, a moja w II lidze... trochę wstyd. Może Pan jednak coś wymyśli bym mógł się z nimi spotkać:-).
A replikę wysłałem do Amsterdamu, myślałem że może coś tam ciekawego zobaczy, ale głównie siedział w torbie od laptopa. Pokój hotelowy uznał za okropny, więc nawet nie chciał zapozować na poduszce.
W drodze do domu z Amsterdamu:
Psia odwaga:
Wizyta na lotnisku:

2 komentarze:

  1. Czyżby Replika wspięła się na samolotową turbinę? Bardzo fajna fotka:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. taa, Replika mala i zwinna, to szybko wskoczyla. ja mysle, ze tez bym sie zmiescil, ale pewnie wzbudzilbym za duze zainteresowanie?;-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...