30.04.2009

gdzie byłem jak mnie nie było

Przez parę dni nie było mnie w domu. Wyjazd był dla mnie sporym zaskoczeniem -wszystko tak szybko się potoczyło, że zanim się zastanowiłem co się dzieje, to już miałem założone szelki i siedziałem w samochodzie.
10 godzin minęło nie wiedzieć kiedy i już witałem się z Kamą!
We wtorek musiałem się jednak z nią miło pożegnać - wracaliśmy do domu.
Pan załatwiał przez te dni bardzo ważne sprawy, ja w tym czasie byłem albo z Panią albo z Kamą i jej Państwem.
Podczas tego krótkiego pobytu w Polsce odwiedziłem z Panią Dankę, byłem z Kamą popływać(nasi Panowie z nami, w końcu ktoś musiał to uwiecznić), Kama pokazywała mi podczas innego spaceru swoje ulubione leśne miejsca, a także joggowałem o poranku i już w dniu wyjazdu udawałem posąg w szpitalnym parku(dawno tylu komplementów nie usłyszałem ..)
Bardziej szczegółowa relacja oczywiście nastąpi, a nawet dorzucę do niej zdjęcia:-)

Teraz tylko film jak biegam po podwórku u Kamy w Sławkowie:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość